Mieszkańcy ulicy Sławacińskiej zaskoczeni znakiem drogowym. Ten znak to „B–36” czyli zakaz zatrzymania się. – To jest niesprawiedliwe i nie zgadzamy się z tym– denerwują się mieszkańcy, bo zakaz dotyczy tylko fragmentu ulicy. Chcą by miasto zdemontowało znak.
Mieszkańcy skarżą się, że utrudnia im to codzienne, normalne funkcjonowanie. – To jest uciążliwe. Wielu z nas ma więcej niż jeden samochód. A posesje nie są na tyle duże, by na nich zawracać. A to wymaga postoju na ulicy – tłumaczą. – Poza tym, do każdego z nas ma prawo przyjechać gość, czy kurier i godnie zaparkować przy posesji.
Dlatego skierowali petycję do władz miasta. Autorzy piszą w niej, że tylko na fragmencie ulicy postawiono znaki zakazu. Ich zdaniem to krzywdzące, bo ruch na całej długości Sławacińskiej jest jednakowy. – Dlaczego część mieszkańców może parkować przy posesjach po kilka samochodów, a część jest z tego wykluczona? To niesprawiedliwe – oburzają się ludzie, którzy przy ulicy mieszkają już 30 lat. – W urzędzie nam powiedziano, że znak ustawiono na wiosek kogoś stąd, ale nikt z nas o tym nie wiedział. Nikt nie poinformował nas o zamiarze zmian w organizacji ruchu – tłumaczą autorzy petycji i wnoszą o demontaż znaku. Tym bardziej, że niedawno zakończyła się przebudowa ulicy Warszawskiej i ulica Sławacińska nie jest już trasą objazdową.
Co na to urzędnicy? – Priorytetem jest bezpieczeństwo pieszych i kierowców w tym zakresie – odpowiada Gabriela Kuc-Stefaniuk, rzeczniczka bialskiego magistratu. – Zgodnie z obowiązującą nas procedurą czekamy na opinię Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji i po tej analizie zostanie podjęta decyzja – dodaje na koniec rzeczniczka.