

To salmonella była przyczyną zatrucia w domu weselnym Jarmuł w Parczewie. Sanepid nie podaje jednak jak doszło do zakażenia.

- Trwają czynności wyjaśniające. Dzisiaj nie znamy jeszcze bezpośredniego źródła pochodzenia pałeczek salmonelli - mówi Magdalena Łazuka, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Parczewie. Według najnowszych danych z pomocy lekarskiej musiały skorzystać aż 53 osoby, w tym 11 było hospitalizowanych.
Do zbiorowego zatrucia doszło w weekend 7 i 8 czerwca, podczas którego na weselu i komuniach, bawiło się tam 238 osób. W lokalu przy ul. Lubartowskiej przeprowadzono już kilka dezynfekcji. Imprezy z ostatniego weekendu zostały przeniesione do innych restauracji. Właściciele parczewskiego lokalu nie wiedzą, co mogło spowodować zatrucie.
- Jak dotąd, przez lata, nie mieliśmy żadnej wpadki - podkreśla Marian Jarmuł. - Od dawna jedna i ta sama hurtownia dostarczała nam świeże produkty - zaznacza. - U pań przygotowujących posiłki w kuchni nie wykryto salmonelli - dodaje i zapowiada, że już w najbliższą sobotę organizują w swoim lokalu wesele.