Wszystkie podlaskie ośrodki pomocy społecznej dysponowały tą samą kwotą, po 90 złotych na dziecko. Same tworzyły też listy objętych zakupem wyprawek. Różnica polegała na tym, kto kupował i od kogo - w tej kwestii ośrodki zarządzały się same, często dobrze na tym wychodząc.
Wyprawki dla łosickich dzieci zakupią w tym roku szkoły. Tamtejszy GOPS przekazał placówkom fundusze na ten cel w trzeciej dekadzie czerwca. W Rokitnie decyzję co do wyglądu wyprawki pozostawiono w rękach rodziców zakwalifikowanych dzieci. Po okazaniu rachunku, koszty były im zwracane.
- Doszliśmy do wniosku, że tak będzie poręczniej i sprawniej. W skład wyprawek wchodzą na przykład stroje gimnastyczne, które trzeba kupować na miarę. Poza tym dzieci miały wpływ na to jaki plecak chcą mieć, jaki piórnik, myślę że to ważne - wyjaśnia Krystyna Mikołajczuk, kierownik ośrodka.
Maria Parafiniuk, dyrektor MOPS w Białej Podlaskiej nie pochwala takiego sposobu wykonania zadania. Uważa, że jest to niezgodne z odpowiednimi zapisami. Ośrodek bialski, i jego odpowiednik w Parczewie działały zgodnie z nimi. - Pracownicy socjalni, z listy przyszłych uczniów klas pierwszych selekcjonowali grupę, której wyprawki się należą. Plecaki z przyborami szkolnymi i strojami gimnastycznymi były zakupione przez nas, podręczniki przez szkoły - mówi Maria Parafiniuk. Zaznacza także, iż lista nie została jeszcze zamknięta i MOPS wciąż przyjmuje wnioski o zakup wyprawek.
Komplety książek, to w większości problem szkół. - Zakup podręczników, to obowiązek szkół. Przyczyna jest bardzo prosta, w każdej placówce wymagane są inne książki, dlatego w te kwestie już się nie mieszamy - wyjaśnia Stanisław Spozowski, dyrektor ośrodka pomocy w Parczewie. •