Prawie tysiąc uczniów codziennie przychodzi do swoich szkół w wohyńskiej gminie. Nie wszyscy zdążą lub mogą zjeść posiłek w domu. Sprawdziliśmy co robi samorząd, aby nie byli głodni
Jedyną szkołą bez stołówki jest placówka w Osowej, do której uczęszcza 64 dzieci. Chętne otrzymują w niej jednak kanapki z wędliną i herbatę. Czasami mogą napić się kawy z mlekiem, lecz mało uczniów ją lubi.
- Codziennie w naszej stołówce wydawanych jest około 350 gorących posiłków. Z dożywiania korzysta ponad 70 procent uczniów W przerwach między lekcjami chętni otrzymują drugie danie z kompotem lub zupę wzmocnioną kiełbasą, albo boczkiem. Zapewne w najbliższych dniach, gdy spadnie temperatura powietrza, liczba chętnych na posiłki będzie znacznie większa. - stwierdza Henryk Mackiewicz, wicedyrektor ds. gimnazjum Zespołu Szkół w Wohyniu.
We wszystkich szkołach gminy z dożywiania korzysta prawie 900 uczniów. Większość z nich za posiłek płaci symboliczną złotówkę. Prawie 30 procent dzieci, których rodzice ledwo wiążą koniec z końcem, otrzymuje jedzenie bezpłatnie.
- Z gorących posiłków w szkole korzystam od zerówki Ja i moja siostra Monika, uczennica pierwszej klasy podstawówki, korzystamy z nich bezpłatnie. Nasi rodzice od dłuższego czasu znajdują się w trudnej sytuacji materialnej - mówi Marzena, gimnazjalistka z Wohynia. Samorząd na dożywianie uczniów wyasygnował tym roku ze swojego budżetu prawie 78 tysięcy złotych. Znaczną część pieniędzy przeznaczono na zatrudnienie w stołówkach siedmiu osób. Część na opłaty za energię elektryczną i opał. Z myślą o obniżeniu kosztów, niektórzy rodzice przekazują bezpłatnie płody rolne i jajka. Natomiast panie zatrudnione w stołówkach kwaszą kapustę i konserwują ogórki.•