Już za kilka dni druga tura wyborów samorządowych. Dowiemy się wtedy ostatecznie kto stanie na czele Zarządu Miasta w Białej Podlaskiej, Łukowie czy Terespolu. Dla wielu mieszkańców naszego regionu tegoroczna kampania okazała się wyjątkowo monotonna, a wręcz nudna. Wyborcy nie mogli liczyć na spektakularne debaty kontrkandydatów czy też gorące przemówienia.
W tym samym czasie na ekranach monitorów podlaskich internautów było zupełnie pusto. Kandydaci na burmistrzów, wójtów i prezydentów praktycznie nie promowali się w cyberprzestrzeni. Choć wszyscy zgodnym chórem deklarują propagowanie dobrodziejstw Internetu, sami z nich nie korzystają. W drugiej turze wyborów w walce o fotel prezydenta Białej Podlaskiej spotkają się Andrzej Czapski oraz Waldemar Godlewski. Niestety, obaj panowie nie mają własnych stron internetowych, które mogłyby promować ich wizerunek w sieci.
- Uważam, że Internet to wciąż mało powszechnym środek komunikowania, dlatego nie zdecydowałem się na włączenie tego elementu do kampanii. Na pewno w przyszłości będzie to bardziej popularna forma promocji - mówi Andrzej Czapski. Obecny mer po chwili przyznaje jednak, że może warto było zainwestować i utworzyć stronę, ale dziś jest już na to stanowczo za późno. Nie obawia się, że przez brak wyborczej witryny utraci głosy tzw. internetowego elektoratu.
Waldemar Godlewski, kandydat koalicji SLD-UP otwarcie przyznaje się do błędu. - Nie ma wątpliwości, że było to niedopatrzenie. Niestety, na kilka dni przez zakończeniem kampanii tego już nie naprawię. Informacje o mojej osobie są w pełni publiczne, staram się je upowszechniać w mediach - podkreśla Waldemar Godlewski.
Tymczasem eksperci, którzy na co dzień zajmują się polskim rynkiem multimedialnym twierdzą, iż Internet to w porównaniu do innych środków reklamy zdecydowanie najtańsze narzędzie. Brak promocji w popularnym "Necie” ich zdaniem wynika z wielu czynników. Wymieniają m.in. brak dostatecznej wiedzy kadr tworzących wizerunek kandydata oraz brak wiarygodnych statystyk obrazujących wzrost liczby internautów. Zwracają też uwagę na wszechobecny brak przekonania o skuteczności Sieci ze względu na jej niewystarczające rozpowszechnienie wśród potencjalnego elektoratu. - Te czynniki są pochodną braku profesjonalizmu w kreowaniu kandydatów. W znacznej mierze objawia się to niedostatecznym powiązaniem ze sobą przekazów medialnych tak, aby tworzyły spójną całość wizerunku kandydata. Chodzi o zapewnienie ciągłości kampanii prowadzonej na wielu polach przekazu. Moim zdaniem niechęć do wykorzystania Internetu jako pełnoprawnego środka reklamy wynika z niedoinformowania i zakorzenionych przyzwyczajeń - wyjaśnia Wojciech Śramkiewicz z firmy "Net-Line”. •
ZDANIEM INTERNAUTÓW
-Myślę, że witryny internetowe w wyborach są bardzo potrzebne. Posiadanie strony skutkuje pozyskaniem nowego elektoratu, szczególnie młodych ludzi. Moim zdaniem strony prezentujące kandydatów są niezbędne i w dużym stopniu budują ich prestiż oraz zwiększają szansę na wygraną.•
Krzysztof Rucki:
-Osoby startujące w wyborach samorządowych powinny "reklamować” się na rozmaite sposoby. Kandydat z którego sylwetką nie można zapoznać się na stronie www w mojej opinii traci wiele. Chodzi o głosy internatów, którzy codziennie przy komputerze spędzają kilka godzin. Osobiście głosowałbym chętniej na osobę, która ma ciekawą witrynę, niż na taką, która jej nie posiada. •