Z tygodnia na tydzień rozrasta się bialskie targowisko przy al. Tysiąclecia i zajmuje okoliczne tereny rekreacyjno-sportowe.
- Od wielu miesięcy apeluję o powstrzymanie dewastacji terenów przy bazarze. Sytuacja się pogarsza. Samochody już prawie wjeżdżają do oczka wodnego. Ktoś wymyślił, że parking i łąka muszą pomieścić wszystkie samochody. Szkody są wynikiem fatalnej organizacji lub braku myślenia - mówi oburzony bialski radny Marian Burda.
Jerzy Tymoszuk, kierownik administracji targowiska nie zgadza się z opiniami radnego. Wyjaśnia, że aż trzech pracowników bazaru pilnuje, aby auta nie jeździły po chodnikach nieopodal oczka wodnego. - W soboty przyjeżdża tu ponad 1000 samochodów. Wiem, bo tylu kierowców nam zapłaciło. Handluje około 300 sprzedawców. Najgorzej jest około godziny 10. Dobrze, że w rozładowaniu korków przed bazarem pomaga nam Straż Miejska. Gdyby nie strażnicy al. Tysiąclecia byłaby pewnie zakorkowana na długo - mówi Jerzy Tymoszuk. Przyznaje, że bardzo potrzebne są nowe miejsca parkingowe przy tym bazarze.
Artur Żukowski, komendant bialskiej Straży Miejskiej, wyjaśnia, że dodatkowym utrudnieniem są roboty drogowe prowadzone przy al. Tysiąclecia. - To bardzo spowalnia ruch pojazdów. Aut w sobotę było tyle, że musieliśmy blokować wjazd na zapełnione parkingi