Manifestację w obronie państwowych stadnin koni arabskich zapowiadają środowiska hodowców. To echa odwołania wieloletnich prezesów stadnin Marka Treli i Jerzego Białoboka.
Manifestacja planowana jest na sobotę (godz. 10:00) na warszawskim Torwarze. Trwa tam właśnie Cavaliada, czyli święto jeździectwa. Ludzie na manifestację skrzykują się przez internet. Zapowiadają, że będą zbierać podpisy pod petycją do rządu w sprawie przywrócenia „wybitnych specjalistów w struktury polskiej hodowli”. „Przyczyń się do obrony naszego dziedzictwa narodowego i najlepszych koni na świecie!” – zachęcają organizatorzy.
Przypomnijmy, że w ubiegły piątek związany z PiS prezes Agencji Nieruchomości Rolnych, która jest właścicielem państwowych stadnin w Polsce, odwołał ze stanowiska Marka Trelę, prezesa janowskiej stadniny, Jerzego Białoboka, prezesa stadniny w Michałowie oraz Annę Stojanowską, specjalistę do spraw hodowli konia arabskiego w ANR.
Marek Trela z janowską stadniną związany był od 1978 roku, na początku pracował tu jako lekarz weterynarii. Na fotelu prezesa zasiadał od 2000 roku. Na początku lutego został wiceprzewodniczącym Światowej Organizacji Konia Arabskiego (WAHO).
W poniedziałek ANR wydała pierwszy oficjalny komunikat w tej sprawie, nie podając jednak merytorycznych powodów odwołania fachowców. W środę na posiedzeniu Sejmu posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska (PO) zgłosiła wniosek o przedstawienie przez rząd informacji, dlaczego zwolnieni zostali dwaj prezesi stadnin koni arabskich z Janowa Podlaskiego i Michałowa. Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel odpowiedział, że w środę ok. godz. 14. Agencja Nieruchomości Rolnych wyda w tej sprawie komunikat. Tak też się stało.
– W związku z utratą zaufania, 19 lutego zostały odwołane zarządu obu stadnin – ogłosiło wczoraj biuro prasowe Agencji Nieruchomości Rolnych. Do tego dodało listę nieprawidłowości.
Janowskiej stadninie ANR wytyka m.in. „brak odpowiedniego nadzoru hodowlano-weterynaryjnego nad końmi arabskimi”. Chodzi tu o „okoliczności związane z zachorowaniem, leczeniem i eutanazją klaczy Pianissima, która wyceniona została na 3 mln euro”.
Marek Trela przebywa za granicą i nie ma z nim kontaktu – nie mógł skomentować tego zarzutu.
Przypomnijmy, że słynna klacz padła w październiku ubiegłego roku z powodu niemożliwego do wyleczenia skrętu jelit (patrz ramka). We wczorajszym komunikacie czytamy też, że zdaniem ANR zarządy obu stadnin dopuściły do „pobierania przez zagranicznych kontrahentów większej liczby zarodków niż dopuszczają to polskie regulacje”.
Stadninom oberwało się też za „zawieranie umów dzierżawy klaczy z zagranicznymi ośrodkami hodowlanymi w sposób, który nie zabezpieczał w pełni interesów polskich podmiotów oraz ograniczał możliwości dochodzenia roszczeń”.
Od poniedziałku na fotelu prezesa Stadniny Koni w Janowie Podlaskim zasiada Marek Skomorowski. To ekonomista z Lublina, pracował w bankowości, był też zastępcą dyrektora w lubelskim oddziale Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. – Z hodowlą koni arabskich styczności zawodowej nie miałem. Ale uważam, że jestem merytorycznie przygotowany do zarządzania spółką jako całością- powiedział nam kilka dni temu 54-letni Skomorowski.
Pianissima
W ciągu 12 lat swojego życia Pianissima, słynna klacz z janowskiej stadniny, zebrała niezliczoną ilość nagród. Padła w październiku 2015 roku. Jak podała stadnina, z powodu niemożliwego do wyleczenia skrętu jelit.
– Po pierwszych oznakach choroby od razu została przewieziona do warszawskiej kliniki. To był przypadek losowy, mimo błyskawicznej pomocy nie udało jej się uratować – mówił nam Marek Trela, prezes Stadniny Koni Arabskich w Janowie Podlaskim.