– Podwyżka cen ciepła jest konieczna, abyśmy mogli utrzymać płynność finansową – przekonuje miejska spółka ciepłownicza. Ale zarząd bialskiej spółdzielni mieszkaniowej „Zgoda” protestuje. Z kolei Dariusz Stefaniuk, poseł PiS, a jednocześnie były prezydent miasta proponuje wymianę zarządu PEC.
– Wzrost cen za ciepło wynika wyłącznie z kosztów niezależnych od przedsiębiorstwa, na które składają się koszty emisji dwutlenku węgla, podwyżka cen węgla i energii elektrycznej – tłumaczy Sebastian Paszkowski, prezes Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
W 2021 roku spółka zapłaciła 19 mln zł za uprawnienia do emisji dwutlenku węgla, co stanowi 41 proc. wszystkich kosztów PEC. Cztery lata temu tona emisji dwutlenku węgla kosztowała 7 euro, dzisiaj to już 80 euro.
Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził już taryfę, która ma obowiązywać od 1 kwietnia. Cena ciepła ma wzrosnąć już drugi raz w tym roku, tym razem do 77,90 zł/GJ (obecnie wynosi 49,39 zł/GJ), a ciepłej wody do 23,70 zł za metr sześcienny (obecnie to 18,36 zł). Największy odbiorca miejskiego ciepła, bialska spółdzielnia mieszkaniowa Zgoda na takie podwyżki nie chce się zgodzić.
Bo rosną koszty
– W ciągu kilku miesięcy cena ciepła wzrosła prawie dwukrotnie. Miarka się przebrała – denerwuje się Jerzy Adamski, prezes spółdzielni. – Udział kosztów za dostarczanie ciepła wzrośnie z 40 proc. do ok. 60 proc. opłaty miesięcznej. Senior z 1400 zł miesięcznej emerytury będzie musiał ok. 800 zł przeznaczyć na opłatę za używanie lokalu. Kto to wytrzyma? – zastanawia się Adamski i dodaje, że spółdzielnia „przeznacza zaledwie ok. 18 proc. na fundusz remontowy i eksploatację”.
Na słowach jednak prezes Zgody nie poprzestał i skierował pisma do Urzędu Regulacji Energetyki, rady miejskiej i posła Dariusza Stefaniuka (PiS).
Tymczasem, miejska spółka może mieć poważne problemy nie tylko z finansami, ale również z węglem. – Nikt nas nie uczył jak działać w warunkach kryzysu energetycznego spowodowanego m.in. wojną w Ukrainie – przyznaje Paszkowski.
Już teraz, w magazynie brakuje węgla. – Polska Grupa Górnicza, nie wywiązała się z części zakontraktowanych dostaw, tłumacząc to czynniki zewnętrznymi, m.in. problemami przewoźników kolejowych. Próbujemy teraz to wyegzekwować, ale to procedura, która trwa – zaznacza prezes. Dlatego PEC podjęło decyzję „o awaryjnym zakupie węgla”.– Wysłaliśmy zapylania do 11 firm, odpowiedziała jedna, Sobianek z Parczewa. Teraz cena to 1 tys. zł za tonę, a jeszcze niedawno było to 350 zł – przypomina Paszkowski.
Do końca tego roku spółka będzie potrzebowała 14 tys. ton węgla, by zapewnić ciepło mieszkańcom. Na razie, nie wiadomo skąd pozyska surowiec. Mamy informacje, że może trzeba będzie palić węglem z Kolumbii czy Australii, ale po jakich cenach?– zastanawia się szef PEC.
Jednocześnie przyznaje, że nawet uruchomienie ciepłowni na biomasę nie rozwiąże problemu, a może być wręcz przeciwnie. – Większość biomasy sprowadzana była ze Wschodu, z Białorusi, Rosji i Ukrainy. Rozpoczęliśmy procedurę zakupu zrębków, ale nie można ich długo składować, bo po 30 dni tracą swoje opałowe wartości – nie ukrywa Paszkowski.
Obecnie, spółka czeka na dokończenie formalności z uruchomieniem ciepłowni.– Chodzi o koncesję z URE – precyzuje kierownictwo PEC. Niewykluczone, że później konieczna będzie jeszcze kolejna zmiana taryfy uwzględniająca ciepło z biomasy. Potrzeba będzie 48 tys. ton zrębków rocznie. – Jeśli zablokują nam dostawy węgla i biomasy ze Wschodu, to nie wiem skąd to weźmiemy – rozkłada ręce Paszkowski. Jego zdaniem, rząd powinien wdrożyć systemowe rozwiązania pomocowe dla samorządowych ciepłowni.
Poseł PiS na ostro
Ale suchej nitki na zarządzie PEC nie zostawia poseł Dariusz Stefaniuk (PiS). – Zupełnie nie rozumiem tej sytuacji, tych kolejnych podwyżek. PEC to zawsze była złota spółka, która miała najwięcej pieniędzy – przypomina były prezydent Białej Podlaskie. Za jego kadencji, spółka wypłacała dywidendę m.in. sponsorując sport czy kulturę. – Terminowe uruchomienie ciepłowni na biomasę byłoby ratunkiem na dzisiejsze problemy, czyli olbrzymie ceny za uprawnienia do emisji dwutlenku węgla. Zaoszczędzilibyśmy przez 3 sezony ok. 30 mln zł – uważa Stefaniuk, przypominając, że ciepłownia miała działać pod koniec 2019 roku.– Ta retoryka PEC, że dzisiaj wszystko drożeje to totalna bzdura – podkreśla poseł.
Sprawę stawia jasno. – To, co widzimy, jest tragiczne. Obecny zarząd powinien być odwołany, a jego miejsce powinni zająć ludzie kompetentni. Prezes nie przewidział pewnych rzeczy i teraz stoi przed groźbą bankructwa, mówiąc „pomóżcie”. To dobry moment, by do PEC weszli audytorzy i sprawdzili, jak jest zarządzana spółka i co należy poprawić – uważa parlamentarzysta.
W jego ocenie obciążania mieszkańców podwyżkami można uniknąć. – Prezydent może zamrozić podwyżki pokrywając stratę PEC z budżetu miasta – zauważa Stefaniuk. Jednocześnie zwraca się do rady miasta o podjęcie kontroli w miejskich spółkach. Na razie wiadomo, że w czwartek odbędzie się nadzwyczajna sesja w sprawie kondycji PEC i nowej taryfy za ciepło. O taką sesję wnioskował m.in. zarząd BSM Zgoda.