Obowiązek podawania numeru PESEL przez głosujących w budżecie obywatelskim nie sprzyja zaangażowaniu mieszkańców – uważa autor petycji. Pan Andrzej proponuje, by zrezygnować z tej formy identyfikacji, którą wcześniej krytykowała już Najwyższa Izba Kontroli. Miasto ma to rozważyć.
– Dotychczasowe edycje wskazują na niski udział mieszkańców w głosowaniu w budżecie obywatelskim – uważa Andrzej Halicki, doktor nauk prawnych.
W 2020 roku zagłosowało 10 proc. uprawnionych mieszkańców, a w ubiegłorocznej edycji 14,4 proc., dokładnie 8 166 osób. Jednak zdaniem autora petycji, to wciąż mało satysfakcjonujące wyniki. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy upatruje w konieczności podania numeru PESEL przez głosujących na wybrane projekty.
– Zwłaszcza osoby starsze są nieufne i mają obawy ujawnienia tych danych – uważa Halicki. Z jego analiz wynika też, że ten obowiązek wcale nie jest podyktowany przepisami prawa. – Uchwała rady miasta z 29 maja 2020 roku nie ma takiego zapisu. To wynik decyzji prezydenta – podkreśla mieszkaniec.
Dlatego uważa, że prezydent może teraz się z tego wycofać. Poza tym, wskazuje, że Najwyższa Izba Kontroli zajmowała się tym zagadnieniem i stwierdziła, że „prawo do udziału w konsultacjach mają bowiem wszyscy mieszkańcy. Wymóg podawania numeru PESEL sprawiał, że osoby, które z różnych względów go nie otrzymały (np. cudzoziemcy, a także dzieci obywateli polskich urodzonych za granicą, w tym osób legitymujących się wyłącznie paszportem tymczasowym i nieposiadających polskiego aktu urodzenia), nie mogły wziąć udziału w konsultacjach”.
Zdaniem NIK, ograniczenie danych do imienia, nazwiska i adresu zamieszkania byłoby wystarczające do zidentyfikowania osoby uprawnionej do udziału w procedurze budżetu obywatelskiego. Halicki podaje też przykłady innych miast, które zamiast numeru PESEL wprowadziły inne rozwiązanie. To m.in. indywidualny kod identyfikujący wysyłany na numer telefonu.
Władze miasta tłumaczą, że zainteresowanie budżetem obywatelskim od kilku edycji utrzymuje się na podobnym poziomie. – Być może w związku z pandemią nie notujemy w ostatnim czasie wzrostu liczby uczestników budżetu obywatelskiego – sugeruje Maciej Buczyński, zastępca prezydenta. – Jeżeli chodzi o obowiązek podania numeru PESEL w dotychczasowych edycjach, bazowano na nim jako dowodzie uprawnienia do uczestnictwa w budżecie obywatelskim – przyznaje Buczyński. W jego ocenie, miało to zapewnić „najwyższy stopnia przekonania o faktycznym zamieszkiwaniu uczestników na terenie miasta”.
Jednak miasto przyjrzy się tej sprawie. – Te argumenty będą przedstawione i przedyskutowane na spotkaniach zespołu ds. budżetu obywatelskiego oraz poruszone na spotkaniu z radnymi przed przystąpieniem do prac nad kolejną edycją budżetu – zapowiada zastępca prezydenta.
Na tym jednak nie koniec, bo autor petycji uważa, że taką partycypację mieszkańców w wydawaniu publicznych pieniędzy należy bardziej promować, m.in. podczas miejskich imprez, czy za pośrednictwem ulotek lub… w trakcie ogłoszeń parafialnych w kościołach.
– Prowadzimy działania informacyjne m.in. w prasie lokalnej czy na zebraniach rodziców w szkołach – zaznaczają urzędnicy. Plakaty pojawiają się też w autobusach czy na słupach ogłoszeniowych.
W ubiegłorocznej edycji budżetu obywatelskiego zwyciężyło 5 projektów, w tym 4 zgłoszone przez miejskich radnych. Do rozdania było 2 mln zł.