Radny zaprosił mieszkańców, by skonsultować z nimi modernizację skweru. Urzędnicy uważają, że radny już się szykuje do wyborów, a mieszkańcy nie są zadowoleni z planów modernizacji.
- Przebudowa skweru nie jest nam potrzebna. Ważniejsze są chodniki przy domach, a nie przy trójkącie zieleni. Tu konieczna jest naprawa studzienek kanalizacyjnych, bo pokrywy bardzo hałasują - wylicza Mirosława Szubarczyk. Także Franciszek Ladwiniec nie może nadziwić się, że miasto wydaje spore pieniądze na skwer, zamiast na chodniki.
- Ul. Boczną bardzo szybko jadą samochody, przydałyby się progi spowalniające, bo bardzo trudno tam się poruszać i warto zrobić dobry chodnik do ul. Łomaskiej - uważa z kolei Grzegorz Daszczuk, który porusza się na wózku i mówił o fatalnej jakości chodników i krawężników.
- Po co robić chodniki w parku, kiedy obok nas nie ma nawet dobrej drogi. Chodzimy w błocie, kiedy tylko pada deszcz - narzekała Jolanta Łukasik, która skarżyła się na uciążliwy ruch cementowozów i innych ciężarówek na ul. Witoroskiej.
- Nie podoba mi się, że z 34 rosnących tu drzew planuje się wyciąć aż 22. Przecież lepsza zieleń, niż beton. Cieszę się, że jednak cokolwiek zmieni się na naszym zaniedbanym osiedlu - przyznał Krzysztof Ladko.
Choć poniedziałkowe spotkanie było burzliwe, radny Wojciech Sosnowski był zadowolony. - Dobrze, że są pieniądze na renowację parku. Teraz wszystko jest projektowane, mogę wnioski mieszkańców zanieść do Urzędu Miasta. Pewnie zwrócimy się o zmianę planów wycinki drzew - mówi Sosnowski.
- To dziwny sposób załatwiania problemów. Radny mógł zaprosić prezydenta na spotkanie lub przyjść z ludźmi do urzędu. Przedstawiciele miasta by wyjaśnili, o co chodzi w tej modernizacji. Na miejsce każdego wyciętego drzewa zasadzimy 10 nowych - deklaruje Rudolf Somerlik, dyrektor gabinetu bialskiego prezydenta, który nie był zadowolony z poczynań radnego i uważa, że to przygotowania do następnych wyborów samorządowych.