Przystanek na jednym z osiedli stał się miejscem schadzek bezdomnych. Nasz Czytelnik twierdzi, że piją alkohol, który dostają za darmo z pobliskiego sklepu. Tymczasem, znana sieć zaprzecza. – Przekazywana była tylko żywność – zapewnia biuro prasowe.
Przystanek znajduje się bardzo blisko bloków, a naprzeciwko niego jest sklep spożywczy. W ostatnich tygodniach to miejsce stało się punktem spotkań bezdomnych.
Alkohol za darmo?
– Jestem mieszkańcem tego osiedla. Bezdomni zawsze w naszym sąsiedztwie byli, bo niedaleko jest noclegownia, która poza okresem zimy, w ciągu dnia jest zamknięta. Ci ludzie muszą się gdzieś podziać – twierdzi pan Zbigniew, który zgłosił się z problemem do naszej redakcji. – Natomiast od niedawna na tym przystanku bezdomni zaczęli pić alkohol. Poza tym, załatwiają się pod blokiem – oburza się nasz Czytelnik. Od początku zastanawiał się jednak, skąd te osoby mają w ogóle pieniądze wysokoprocentowe trunki. – Kilka dni temu dowiedziałem się, że sklep spożywczy, który znajduje się naprzeciwko przystanku, przekazuje im różne produkty spożywcze, bliskie terminu ważności – opowiada. I twierdzi wraz z jedzeniem przekazywany jest alkohol z „krótką datą przydatności do spożycia”. - Przekazywanie takim osobom alkoholu i to za darmo, jest bardzo niebezpieczne. Nie dość, że napędza uzależnienie, to odbiera im jakiekolwiek szanse na wyjście z bezdomności – uważa pan Zbigniew.
Sieć zapewnia: Tylko żywność
– Każdy tego typu sygnał traktujemy bardzo poważnie, dlatego niezwłocznie przystąpiliśmy do wyjaśnienia tej sytuacji – odpowiada nam sieć, do której należy wspomniany sklep. Jego właściciel prowadzi działalność na zasadzie tzw. franczyzy.
Z otrzymanych informacji wynika, że z inicjatywy franczyzobiorcy w sklepie zdarzały się przypadki przekazywania nieodpłatnie żywności osobom bezdomnym. Wśród tych produktów nie było jednak nigdy alkoholu – słyszymy w biurze prasowym firmy. I dowiadujemy się, że przedsiębiorca został upomniany. Nie chodzi jednak o to, że pomagał osobom potrzebującym, ale o sposób, w jaki do tego doszło. – Przypomnieliśmy franczyzobiorcy, że takie postępowanie nie jest zgodne z procedurami obowiązującymi w naszej sieci. Produkty o kończącym się terminie ważności mogą być przekazywane jedynie organizacjom pożytku publicznego na podstawie uprzednio zawartej umowy – tłumaczy biuro prasowe. - Franczyzobiorca z Białej Podlaskiej zadeklarował, że zgłoszona sytuacja już się nie powtórzy – dodaje przedstawiciel Żabki. Ale na tym nie koniec. – Mając na względzie dobro społeczności lokalnej, sprawdzamy również, w jaki sposób franczyzobiorca dba o okolicę sklepu. Zależy nam na utrzymaniu wysokich standardów również w tym względzie.
Służby znają problem
Skargi w sprawie spożywania alkoholu na przystanku dotarły do Straży Miejskiej i na policję. – W lipcu i sierpniu na ulicy Orzechowej, w rejonie przystanku nr 2 odnotowaliśmy 13 zgłoszeń dotyczących zakłócania porządku. Kilka z nich nie zostało potwierdzonych – zaznacza kom. Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik bialskiej policji.
– Funkcjonariusze reagują także na wykroczenia dotyczące np. spożywania alkoholu w miejscu publicznym, To dotyczy zarówno mieszkańów miasta, jak i osób bez stałego miejsca zameldowania. Za popełnione wykroczenia policjanci nakładają mandaty karne bądź sporządzają wnioski o ukaranie do sądu – dodaje kom. Salczyńska-Pyrchla.
– Straż Miejska w ostatnim okresie interweniowała w tamtym miejscu dwa razy – mówi natomiast Wojciech Sosnowski, naczelnik gabinetu prezydenta Białej Podlaskiej. I dodaje: – Poza tym ta ulica i jej sąsiedztwo są wytypowane jako miejsca zagrożone i codziennie w godzinach wieczorowo–nocnych są kontrolowane.
Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa pokazuje ponad 500 różnych zgłoszeń z terenu Białej Podlaskiej, najwięcej dotyczy m.in. nieprawidłowego parkowania i właśnie spożywania alkoholu w niedozwolonych miejscach. Na przykład na placu Wolności, a więc w samym centrum miasta, mapa wskazuje ponad 60 takich zgłoszeń.