Pożar doszczętnie spalił mieszkanie w bloku przy ulicy Królowej Jadwigi. Pani Beata chce pomóc rodzicom w remoncie lokum. Prosi o wsparcie ludzi dobrej woli.
Pożar wybuchł w czwartek w mieszkaniu na trzecim piętrze. Ogień wydostawał się na klatkę schodową. – Groźnie wyglądający pożar zarówno z zewnątrz budynku, jak i wewnątrz klatki schodowej spowodował silne zadymienie i zniszczenie mieszkania – relacjonuje mł. bryg. Mirosław Byszuk, rzecznik Komendy Miejskiej PSP w Białej Podlaskiej. W gaszeniu brało udział pięć zastępów Straży Pożarnej.
– Spaleniu uległo m.in. wyposażenie kuchni oraz korytarza – dodaje rzecznik. Trzeba było ewakuować mieszkańców bloku. A mężczyzną, który znajdował się w mieszkaniu na trzecim piętrze, zajęło się pogotowie. 63–latek doznał poparzeń, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że przyczyną pożaru był pozostawiony garnek z rozgrzanym olejem na kuchence.
Pani Beata chce teraz pomóc rodzicom w remoncie spalonego mieszkania. – Gdy dostałam informację, że mieszkanie płonie, to moja pierwsza myśl była taka, „co z rodzicami”. Wsiadłam w samochód i pojechałam sprawdzić, czy to nie jest zły sen – relacjonuje kobieta. – Straż poinformowała mnie wtedy, że tato jest w szpitalu z delikatnymi ranami po oparzeniu, a mama była w sklepie, kiedy ogień zaczął trawić mieszkanie – opowiada pani Beata. Widziała jak, strażacy wyrzucali cały dobytek z mieszkania przez okno. – Czułam jakby coś ze mnie uciekało. Później był kolejny cios: brak ubezpieczenia – przyznaje. Jej ojciec jest po udarze, dlatego nie mógł pracować.
– Mama otrzymuje niską emeryturę. Starczało na czynsz i opłaty. A moje zarobki przeznaczaliśmy na wyżywienie czy leki – dodaje. Rodzina nie ma środków, by szybko wyremontować mieszkanie. Dlatego pani Beata uruchomiła zbiórkę w internecie.
– Mam nadzieję, że każda wpłacona złotówka przyspieszy nasz powrót do naszych czterech ścian – stwierdza na koniec bialczanka, Tutaj można wesprzeć zbiórkę.