![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2020/2020-12/f1146de2beeeda3bb4298f6589841dd0_std_crd_830.jpg)
Przez trzy ostatnie dni grudnia przebierańcy łapią przechodniów, składają życzenia i trochę chuliganią. Tak brodacze w Sławatyczach w powiecie bialskim żegnają stary rok.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
W tym roku z przyczyn epidemiologicznych wybory na najładniejsze przebranie odbędą się w formie interaktywnej na Facebooku.
– Ale sam zwyczaj będzie można zobaczyć oczywiście w ciągu trzech dni na własne oczy na rynku w Sławatyczach – zapewnia Arkadiusz Misztal, wójt gminy. – We wtorek nagrywamy film prezentujący sławatycki zwyczaj żegnania starego roku oraz brodaczy biorących udział w konkursie – tłumaczy wójt.
Nagranie będzie udostępnione na stronie internetowej gminy oraz na Facebooku, gdzie będzie można głosować na kandydatów. – Każdy brodacz musi mieć na sobie stary kożuch, który coraz trudniej dostać, skórzaną kolorową maskę i brodę z lnianego włóka. Najwięcej pracy jest zawsze z kapeluszem z misternie zrobionych kwiatów z bibuły. Na to potrzeba kilku tygodni roboty. Do tego słoma na butach – opowiadał nam rok temu brodacz Dawid.
Przypomnijmy, że kilka lat temu w Sławatyczach odsłonięto też mural z brodaczami. Samorząd stara się o wpisanie tradycji na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Jednym z warunków jest zebranie wywiadów etnograficznych wśród mieszkańcami Sławatycz.
![](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2020/2020-12/ebb8754fc023b8407f6950b38553fe83_v1_830.jpg)
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)