Nietypowa, doraźna koalicja młodych radnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Ligi Polskich Rodzin powstała wczoraj na sesji Rady Miasta w Białej Podlaskiej podczas próby ograniczenia wynagrodzenia bialskiego prezydenta.
Na początku sesji radny Waldemar Woźniak (LPR) bezskutecznie chciał wyeliminować sprawę poborów z obrad. Kiedy przewodniczący rady Jerzy Sadowski w uzasadnieniu projektu uchwały podkreślił, że chodzi o utrzymanie wynagrodzenia prezydenta miasta na dotychczasowym poziomie (z przywróceniem funkcjonującego do września dodatku specjalnego w wysokości 2556 zł), W. Woźniak zaczął apelować, aby "zejść na Ziemię z Księżyca”, gdyż obecnie tak duże pieniądze bulwersują ludzi.
Wspierający prezydenta radni Mirosław Radecki oraz Józef Bergier bronili proponowanych stawek wskazując, że w mieście A. Czapski odpowiada za sprawy gminne i grodzkie. Drugi z nich przypominał, że wcześniej SLD popierał podobne wynagrodzenie prezydenta. Radykalni radni SLD Marcin Kochnio i Grzegorz Jóźwik jednak twierdzili, że zaproponowane pobory mera zostały ustanowione na najwyższym pułapie. Większym od Łodzi i Zamościa, a w przypadku dobrej pracy prezydenta nie będzie w przyszłości szans nagrodzenia go za osiągnięcia.
Głosowanie imienne nie przyniosło rozstrzygnięcia. Ośmiu radnych (tyleż było przeciwnych) opowiedziało się za wnioskiem M. Kochnio o wykreślenie z uchwały dodatku specjalnego. Część radnych LPR i SLD wstrzymała się od głosu. Wreszcie większość (9 radnych) przyjęła uchwałę o proponowanym wynagrodzeniu. Podczas głosowania nad zmianą statutu rada przyjęła - niechcianą przez prezydenta propozycję - aby przy zatrudnianiu i zwalnianiu naczelników wydziałów UM zasięgać opinii odpowiedniej komisji samorządu.