Rudolfowi Somerlikowi z Urzędu Miasta w Białej nie podobają się informację prasowe o szykującym się procesie trzech byłych członków zarządu PEC. Napisał w tej sprawie do prokuratury. Chce „wszczęcia procedur prawnych”.
Policja ustaliła, że szefowie PEC najpierw zrezygnowali z udziału w licytacji na węgiel, organizowanej w październiku 2004 roku przez Izbę Celną. Tłumaczyli to brakiem pieniędzy. A kilka tygodni później odkupili miał węglowy od pośrednika, firmy Impex Agro. Tyle, że o 466 tys. zł drożej. W tekście przedstawiliśmy też opinię Mariana Burdy, przewodniczącego Komisji Rewizyjnej Rady Miasta. Z oburzeniem stwierdził, że najbardziej dziwi go beztroska prezydenta miasta, który jednoosobowo pełni funkcję walnego zgromadzenia PEC.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Jeszcze 4 stycznia Rudolf Somerlik, dyrektor gabinetu prezydenta Andrzeja Czapskiego, zwrócił się do bialskiego prokuratora rejonowego o „wszczęcie procedur prawnych” wobec dziennikarzy Dziennika Wschodniego, Słowa Podlasia i Gazety Bialskiej.
„Zwracam Pańską uwagę na fakt, że w artykułach dotyczących byłego Zarządu PEC w istotny i celowy sposób zostały złamane postanowienia prawa prasowego. Nie wolno wypowiadać w prasie opinii, co do rozstrzygnięcia w postępowaniu sądowym przed wydaniem orzeczenia w I instancji. Cytowane wypowiedzi niektórych radnych, jak i treść artykułów jest ewidentną próbą wpływania na decyzję sądu I instancji” – napisał do prokuratury Somerlik.
Pismo przedstawiciela prezydenta wywołało reakcję działaczy gospodarczych i samorządowych, którzy w sobotę spotkali się z politykami PiS. – W związku z głośnymi wydarzeniami wokół PEC zebrani uznali za niedopuszczalny fakt zastraszania lokalnych mediów przez dyrektora gabinetu prezydenta miasta. To dziwny atak na prasę. Prezydent, jako organ właścicielski PEC, nie powinien dążyć do zablokowania sprawy, ale do pełnego jej wyjaśnienia – uważa Paweł Konarski, bialski pełnomocnik PiS.
Telefon komórkowy prezydenta Czapskiego wczoraj nie odpowiadał. Z Rudolfem Somerlikiem rozmawialiśmy przez telefon, był na polowaniu.
• Wysłał pan pismo do prokuratury na polecenie prezydenta Czapskiego?
– Nie udzielę odpowiedzi.
Kiedy zapytaliśmy jak ocenia złe przyjęcie przez samorządowców i przedsiębiorców kneblowania prasy, odparł: – Jak nie rozeznaje się pan w przepisach i nie wie, co to cenzura, a co przestrzeganie prawa, to lepiej niech pan przestanie pisać. Po czym przerwał połączenie.