- Myślę, że tegoroczny nabór wypadł pozytywnie. Do naszej szkoły wpłynęło blisko 600 podań. Liczba ta jest jednak myląca, ponieważ uczniowie mieli możliwość składania podań do kilku szkół jednocześnie. Ponad pół tysiąca złożonych dokumentów to liczba, która znacznie odbiega od wartości notowanych w latach ubiegłych. Ilość składanych wtedy podań oscylowała w granicach 250-280.
•Czy uważa pan, że duże zainteresowanie ofertą edukacyjną szkoły to sukces?
- Na pewno tak. Cieszymy się, że tylu uczniów wybiera właśnie naszą szkołę. W tym roku po raz pierwszy otwieramy klasę o nachyleniu informatycznym. Już teraz cieszy się ona dużym zainteresowaniem wśród gimnazjalistów, którzy chcą uczyć się informatyki w naszym liceum.
•Jeżeli zdarzy się, iż dwie osoby uzyskają identyczną ilość punktów z egzaminu, jakie kryteria będą decydowały o ewentualnym przyjęciu do "Staszica”?
- Rzadko zdarza się podobna sytuacja, chociaż takie przypadki miały już miejsce. W takim układzie decyduje komisja rekrutacyjna. Szansę przyjęcia w pierwszej kolejności mają uczniowie z pewnymi preferencjami, sieroty, dzieci nauczycieli, uczniowie z zaopiniowanymi problemami zdrowotnymi.
•Czy w związku z dużym zainteresowaniem uczniów przewiduje się utworzenie kolejnych klas?
- Nie ukrywam, że chciałbym utworzyć jeszcze jedną klasę, najlepiej o nachyleniu humanistycznym. Wszystko jednak wiąże się z finansami. Pieniędzy w oświacie zawsze brakowało i w tym roku także jest mniej niż byśmy sobie tego życzyli. Jeżeli okaże się, że jest naprawdę duża liczba chętnych, będziemy zabiegać o utworzenie kolejnego oddziału. Z przykrością muszę powiedzieć jednak, iż biorąc pod uwagę trudną sytuację finansową nasze starania mogą być nieskuteczne.