Za kilka dni pierwsi zwolnieni z zakładów mięsnych „Łmeat” zarejestrują się jako bezrobotni. Będą to głównie te osoby, które nie przyjęły propozycji zmiany stanowiska pracy.
O planach zwolnienia 222 pracowników pisaliśmy pod koniec marca, kiedy szefowie zakładu poinformowali o tym starostę łukowskiego i dyrektora urzędu pracy. Redukcje miały dotknąć 70 osób z produkcji, 81 z pionu technicznego, 7 z administracji, 47 z handlu, 11 z finansów i 6 z ochrony. Na wniosek starosty z dyrekcją „Łmeatu” spotkali się członkowie Powiatowej Rady Zatrudnienia.
– Chcieliśmy wiedzieć, dlaczego chcą zwolnić tyle osób – tłumaczy wicestarosta Jerzy Kędra, przewodniczący rady zatrudnienia. – Nie wiedzieliśmy też, czy na tej grupie zwolnienia się skończą.
Jednak nie wiadomo jeszcze dokładnie, ile osób opuści zakład. Część przejdzie na emerytury, część zostanie przekwalifikowana i dostanie propozycje pracy na nowych stanowiskach.
Zmianom w firmie nie dziwią się sami pracownicy. – Obawiać się mogą głównie osoby, które często przebywają na zwolnieniach lekarskich. Niektórym naprawdę nie chce się pracować. Znamy takich, którzy na zwolnieniach pracują za granicą.
Prezes firmy nie chce się na temat zwolnień wypowiadać. Staroście powiedział, że zakład trzeba restrukturyzować. Zapewnił, że „Łmeat” jest rozwojowy. W tym roku szefowie planują zainwestować w jego rozwój 10 mln zł, w przyszłym kolejne 13 mln. Dziś zakład ma podpisanych 1100 umów z prywatnymi dostawcami surowca. Ich liczbę chce zwiększyć do 2200.
– To prywatna firma, która utrzymuje się z zysku. Jednak pracownicy muszą wiedzieć, na jakich zasadach zakład jest restrukturyzowany i jaka przyszłość czeka załogę – uważa starosta Kędra.
„Łmeat” to największy pracodawca w powiecie łukowskim. Zatrudnia ponad 1300 osób.