Przyszłość wydawanego przez Urząd Miasta Biała Podlaska miesięcznika "Pryzmat", stanęła pod znakiem zapytania. – Zadłużonego miasta nie stać na taki luksus – mówią radni opozycji.
I zapowiada: – Będę bronić tego magazynu, gra jest warta świeczki. Miesięczny koszt wydania 3 tys. egzemplarzy to ok. 10 tys. zł.
– To przede wszystkim koszt druku 44 kolorowych stron. Do tego dochodzi skład graficzny oraz honoraria zespołu redakcyjnego – precyzuje Renata Szwed, dyrektor gabinetu prezydenta.
Pieniądze pochodzą ze środków na promocję miasta. – Rocznie z miejskiego budżetu przeznaczamy ok. 3 mln zł na instytucje kultury. Czy stać nas na ten dodatkowy finansowy kwiatek? – zastanawia się radny PO Michał Litwiniuk.
Jednym z głównych oponentów "Pryzmatu” jest wiceprzewodniczący Dariusz Stefaniuk z PiS. – To niszowy magazyn, a pochłania sporą część środków z puli na promocję miasta. Poza tym, chociaż jest pismo bezpłatne, w wielu miejscach zalega – twierdzi Stefaniuk. – W mieście są pilniejsze wydatki, niż społeczno-kulturalny miesięcznik – dodaje.
– Praktycznie każde miasto ma swoje czasopismo. Dlaczego mamy odmawiać mieszkańcom Białej Podlaskiej prawa do obiektywnych i apolitycznych informacji? – pyta z kolei Anatol Kierdaszuk z Akcji Samorządowej. – Można rozważyć obniżkę kosztów, np. zrezygnować z bogatej oprawy graficznej – sugeruje.
Tyle, że kredowy papier i nowoczesny skład stały się znakiem rozpoznawczym magazynu. Pismo ma swoich wiernych czytelników.
– W "Pryzmacie” szukam felietonów, fotorelacji i reportaży, które czyta się od deski do deski. Takich materiałów na próżno szukać w regionalnej prasie czy portalach internetowych – komentuje Łukasz Artyszuk, członek Bialskiego Klubu Rowerowego.
Radni boją się, że przed wyborami "Pryzmat” stanie się tubą propagandową. – W tym momencie nie widzę, aby pismo lansowało konkretną osobę albo środowisko. Ale jeżeli to się zmieni, to będę przeciwny – zapowiada radny Sławomir Suszczyński z PiS.
Polityczne zamieszanie wokół magazynu dziwi redaktora naczelnego Andrzeja Koziarę. – "Pryzmat” buduje wizerunek miasta, a nie konkretnej osoby. Jeżeli jest tubą, to tylko dla mieszkańców. Na pewno nie dopuszczę do upolitycznienia pisma – podkreśla Koziara, który na stałe mieszka w Lublinie.
Wszystko wskazuje na to, że sąd nad "Pryzmatem” odbędzie się na budżetowej sesji, 20 grudnia. – Jestem gotów bronić miesięcznika jak Reytan – zapowiada redaktor naczelny.
Okiem eksperta
Istnieje obawa, że tytuł prasowy wydawany przez samorząd będzie uzależniony od decyzji politycznych radnych. Ale nie brakuje przykładów, kiedy wydawca prywatny realizuje poprzez swój tytuł określone ambicje polityczne czy biznesowe.
Wiele zależy od osoby redaktora naczelnego, który pilnuje, aby dostęp do tytułu mieli przedstawiciele różnych opcji w gminie. Dobrym sposobem unikania wątków politycznych w czasopiśmie jest rozbudowany dział społeczny czy kulturalny.