Kiedy pojawiły się pogłoski o likwidacji Zakładu Energetycznego w Radzyniu Podlaskim, w sprawę zaangażował się samorząd. Starosta bał się, że gdy zakładu już nie będzie, to na usuwanie awarii będzie trzeba czekać o wiele dłużej.
Dziś radzyński Zakład Energetyczny daje pracę ponad stu osobom. – Zakład ma silny program osłonowy dla pracowników, ale nawet pieniądze z odpraw kiedyś się ludziom skończą. Przerabialiśmy to już w przypadku kopalń na Śląsku – tłumaczy starosta.
W czwartek Lucjan Kotwica spotkał się z dyrekcją lubelskiego oddziału PGE Dystrybucja. Chciał zapobiec likwidacji zakładu. – Niestety powróciliśmy na tarczy. Zmiany w organizacji PGE Dystrybucja są już faktem – przyznaje Kotwica.
Energetycy nie wyprowadzą się z Radzynia Podlaskiego zupełnie. – Zapewne będzie tutaj posterunek, to jest miejsce, w którym pracownicy będą wykonywać pewne zadania. Ale decyzje będą zapadały najprawdopodobniej w Białej Podlaskiej – przypuszcza starosta.
Nie jest to więc najgorszy z możliwych scenariuszy. – Ale nie jest to też sytuacja komfortowa. Nie na tym nam zależało. Wciąż też nie wiadomo, ilu pracowników pozostanie na miejscu – mówi Kotwica.
Radzyński Zakład Energetyczny ma być połączony z zakładem w Białej Podlaskiej. Taką zmianę zakłada projekt "Optymalizacji pracy rejonów i posterunków energetycznych”. W ten sposób PGE Dystrybucja tnie koszty.
Spółka tłumaczy, że rejony obsługiwane przez poszczególne zakłady, mogą być teraz większe, bo sieć przesyłowa jest coraz mniej awaryjna.
– Duże rejony energetyczne mogą działać bardziej efektywnie, zachowując jednocześnie dotychczasowe standardy obsługi odbiorców – twierdzi Tomasz Flis, dyrektor generalny lubelskiego oddziału PGE Dystrybucja SA.
Cały projekt będzie realizowany do końca 2013 r., ale nie wykluczone, że zakład w Radzyniu Podlaskim może się zamienić w posterunek już w przyszłym roku.
PGE Dystrybucja uspokaja, że w najbliższym czasie w radzyńskim zakładzie nie będzie żadnych zwolnień. Zapewnia też, że żadnych trudności nie odczują też klienci.