Niespełna dwa metry przed przejeżdżającym pociągiem zatrzymało się jadące samochodem osobowym małżeństwo na strzeżonym przejeździe kolejowym. Dróżnik nie opuścił szlabanu, bo był zajęty rozmową przez telefon.
Okazało się, że dróżnik nie opuścił rogatek mimo, że do przejazdu zbliżał się pociąg osobowy. – Kierowca nacisnął na hamulec z całych sił. Zatrzymał samochód niespełna dwa metry przed pociągiem – dodaje Janicki.
Mężczyzna przestraszył się i zadzwonił na policję, która przyjechała na miejsce i sprawdziła trzeźwość dróżnika. 55-latek nie był pijany. Tłumaczył, że nie opuścił rogatki, bo zajęty był rozmową przez telefon i się zagapił.
Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Dokładne okoliczności wyjaśni policyjne śledztwo. Jak zapowiada policja, dziś sprawa trafi do Prokuratury Rejonowej w Białej Podlaskiej.