Z wielką pompą otwarto w Janowie Podlaskim kotłownię opalaną słomą. Jest to pierwsza tego typu ekologiczna inwestycja na terenie północnej Lubelszczyzny. Niestety, sąsiedzi już narzekają.
- Wójt zapewniał nas, że będzie bardzo dobrze. Ale gdy ludzie zobaczyli kłęby dymu nad naszym miasteczkiem, zaczęli protestować i zbierać podpisy. Lista krążyła wśród mieszkańców ulic: Brzeskiej, Bialskiej i 1 Maja. Wójt zrobił zebranie i ucichły narzekania. Zaczekamy, żeby się przekonać czy nadal będzie ten dym - mówi Celina Szewczuk, która mieszka po sąsiedzku.
- To nie jest dym! Tak wygląda para. Ona nie ma szkodliwych substancji. Po prostu słoma przywieziona podczas pierwszej dostawy była przygotowywana, kiedy całą noc lał deszcz - tłumaczy Jacek Hura, wójt gminy Janów Podlaski.
- Wzorowaliśmy się na kotłowni w Wieniawie koło Radomia. Wcześniej ludzie żartowali sobie, że z naszej inicjatywy zastanie tylko słomiany zapał, a dookoła urzędu będzie rozrzucona słoma. Jest czysto. Żałuję, że to nie nasi rolnicy wygrali przetarg na dostarczanie paliwa do kotłowni. Zrobi to Przedsiębiorstwo Rolno-Handlowe z Konstantynowa - wyjaśnia wójt.
Miejscowi rolnicy przyznają, że trudno wśród nich o solidarność i współpracę, aby zaoferować słomę janowskiej gminie.