Lubzel miesięcznie pozbawia dopływu energii elektrycznej około 40 odbiorców z podlaskich powiatów. Najtrudniejsi dłużnicy to odbiorcy indywidualni, którzy nie mają pieniędzy i nie proszą nawet o rozłożenie należności na raty.
Ciężko jest rolnikom na przednówku, kiedy nie mogą jeszcze sprzedawać tegorocznych płodów. - Tak niestety jest, że teraz zbiegają się terminy. Jednocześnie trzeba zapłacić za prąd i na ubezpieczenie społeczne. Dobrze, że KRUS rozumie to i może poczekać. Ponad 200 złotych za osobę płacą rolnicy kwartalnie, aby mieć w przyszłości emeryturę lub rentę - mówi Marek Kwietniewski, sołtys Hanny. Najgorzej jest w rodzinach z uczącymi się dziećmi. Tu duże pole do popisu miałaby pomoc społeczna, ale marne finanse ograniczają jej możliwości.
W gminie Trzebieszów około 20 rodzin ubiega się miesięcznie o wsparcie. Potrzebują pieniędzy na podstawowe wydatki, w tym też na rachunki za prąd. Dostają jednorazowo od 40 do 100 złotych. We wszystkich gminach sytuacja jest podobna - mało funduszy a potrzeby bytowe ogromne.
- W porównaniu z innymi grupami odbiorców, rolnicy są zdyscyplinowani. Jeżeli nie mają całej kwoty, to płacą na raty. Gorzej z mieszkańcami miast. W Białej Podlaskiej, w kilku znanych z tego dzielnicach, nie dość, że uchylają się od regulowania rachunków, to w ogóle nie kontaktują się z nami. Dochodzi tam do kradzieży energii - słyszymy od Ryszarda Korzeniewskiego, z-cy dyrektora Zakładu Energetycznego Lubzel w Białej Podlaskiej.
Ocenia też, że obecnie małe firmy mają większe problemy z terminowością w opłacaniu rachunków niż jeszcze kilka miesięcy wstecz. Ale one stanowią mniejszość w grupie odbiorców.
Ogółem Lubzel ma na tym terenie ponad 68 tysięcy klientów, w tym tylko 7 tysięcy to podmioty gospodarcze, większość to odbiorcy indywidualni. Zadłużenie wszystkich oblicza się na 26 procent ogólnego zużycia prądu. •