W okolicy Radzynia Podlaskiego może stanąć nawet 40 wiatraków.
Kilka dni temu z władzami i mieszkańcami miasta spotkali się przedstawiciele inwestora, którzy zdradzili szczegóły inwestycji. - Zaprezentowali nam, jak inwestycja ma wyglądać od strony technicznej i praktycznej - relacjonuje Mirosław Kałuski, wójt gminy Radzyń Podlaski. - Pierwsze szacunki mówią, że na terenie gminy stanie od 20 do 40 urządzeń. To bardzo dużo.
Z danych, które warszawska firma przedstawiła na spotkaniu z władzami gminy i mieszkańcami, wynika, że każdy wiatrak będzie miał ponad 40 metrów wysokości, masę 225 ton, moc ok. 2 megawatów, średnicę wirników 90 metrów. Koszt budowy jednego urządzenia to ok. 3 mln euro. Prąd wytwarzany w okolicy Radzynia będzie trafiał do istniejących już sieci.
Obecnie inwestor uzgadnia ostatnie szczegóły, które zadecydują, kiedy na terenie gminy stanie poprzedzająca całą inwestycję wieża pomiarowa. Wiadomo już, że będzie ona zlokalizowana pomiędzy Paszkami Dużymi a Lichtami w sąsiedniej gminie Czemierniki. Wieża pomiarowa przez kilka miesięcy będzie dostarczała precyzyjnych danych o sile i kierunkach wiatru, jego natężeniu oraz liczbie wietrznych dni w roku. Od wyników będzie zależało, czy i kiedy inwestycja ruszy.
Choć wstępne badania, które przeprowadzono na terenie gminy, są optymistyczne.
- Dlatego inwestorzy są zainteresowani konkretnymi lokalizacjami - dodaje wójt Kałuski. - A mieszkańcy nie mogą się już doczekać, kiedy to wszystko dojdzie do skutku. Kilkanaście osób było na spotkaniu z inwestorem. Liczę na to, że inwestycja będzie dla nich korzystna, bo będą mogli dzierżawić albo sprzedać teren pod budowę wiatraków.
- Na razie wszyscy czekamy na wyniki, których dostarczy wieża pomiarowa, bo na razie dopuszczamy też możliwość, że nic w ogóle może nie powstać, jak okaże się, że za mało u nas wieje. A głosy ludzi są różne. Jedni mówią, że skorzystają na dzierżawie terenu, inni, że to będzie kosztem upraw - mówi pani Renata z Lichty.