Gęś (pow. parczewski). Uciekający toyotą cariną przed policyjną kontrolą mężczyzna został śmiertelnie ranny, gdy samochód roztrzaskał się o drzewo. Po kilku godzinach pobytu w szpitalu 25-letni Adam S. zmarł.
Patrol policyjny usiłował zatrzymać do kontroli toyotę jadącą drogą przez miejscowość Gęś. Pojazd nie zatrzymał się na sygnał policji. Radiowóz zawrócił i pojechał za nim, jednak nie prowadził pościgu na sygnale. W odległości ponad 700 metrów od punktu kontroli policjanci dostrzegli rozbitą na drzewie toyotę.
Najpierw służby ratownicze prowadziły reanimację ciężko rannego kierowcy. Następnie poszkodowany został przewieziony do szpitala, gdzie, mimo wysiłków lekarzy, 25-latek z gm. Wisznice zmarł.
Policjanci ustalili, że Adam S. nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. Prokurator postanowił o zabezpieczeniu jego ciała do sekcji. Badania laboratoryjne pozwolą ustalić, czy kierowca był trzeźwy podczas wypadku. Krew do badania trzeźwości pobrano od pasażera cariny, 19-letniego Kamila L. z Białej Podlaskiej, który ze złamaniem ręki oraz obrażeniami wewnętrznymi pozostał w szpitalu.
- Wstępnie policjanci ustalili, że kierowca nie dostosował prędkości do warunków na drodze. Zjechał na pobocze i uderzył lewą stroną toyoty w drzewo. Ustalamy okoliczności tego wypadku - mówi Andrzej Kot, oficer prasowy parczewskiej policji.