14-letni Janek Rybołowik, jako jedyny uczeń z województwa lubelskiego, popłynie żaglowcem "Fryderyk Chopin” na ciepłe morza. To nagroda za jego wielkie serce i wyczyn sportowy.
– Kiedy tylko zapisałem się do Caritasu w szkole (Gimnazjum nr 1 w Międzyrzecu Podlaskim – red.), miałem zajmować się sprzedażą świec przed kościołami – opowiada Jasiek. – Później jednak zachęcono mnie, abym pomagał dzieciom w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym. Dopiero tam zobaczyłem, jak mogą cierpieć, zmagając się z różnymi chorobami i niepełnosprawnością. Najważniejsze, że sobie poradziłem i nawiązałem z nimi dobry kontakt, otworzyłem się na ich potrzeby. I doceniłem pracę mojej mamy, która jest nauczycielką niepełnosprawnych.
Karol Pocztarski, instruktor pływania, często obserwował pracę Janka na pływalni. – To bardzo cierpliwy chłopiec – chwali Pocztarski. – Wspaniale dogaduje się z dziećmi. Jest solidny. Kiedy coś obieca, nie wystawi człowieka do wiatru. Jestem z niego dumny.
Z uznaniem o gimnazjaliście mówi też Leszek Stęślik, dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. – Janek potrafi być zarazem opiekunem, instruktorem i nauczycielem pływania – zauważa Stęślik.
W minioną sobotę w Dęblinie rozegrano finał konkursu Fundacji "Szkoła pod Żaglami”, słynnego żeglarza Krzysztofa Baranowskiego. Janek z powodzeniem wystartował w zawodach pływackich, w których wzięło udział prawie 170 osób. Wypadł znakomicie. Trudno się dziwić – w przeszłości bił rekordy klubu MKS Huragan, przez pewien czas był w swojej klasie w wojewódzkiej czołówce pływaków.
Teraz w Dęblinie zajął pierwsze miejsce na 50 metrów, a na dystansie 400 metrów był drugi. Dumy z syna nie ukrywał Włodzimierz Rybołowik, który od siedmiu lat obserwował postępy chłopca w pływaniu.
– Kiedy Janek miał 7 lat, zaczął wygrywać w zawodach pływackich – wspomina Włodzimierz Rybołowik, ojciec młodego mistrza. – Od pewnego czasu ćwiczy z instruktorem windsurfing na międzyrzeckiej żwirowni. Jak grom z jasnego nieba spadła na nas wiadomość, że został laureatem w konkursie i jako jeden z piętnastu chłopców popłynie pod koniec września na Karaiby.
– Kiedyś planowałem naukę w dęblińskiej Szkole Orląt. Wiem jednak, że długa droga do tego celu. Na razie, 10 września, wypływamy żaglowcem "Fryderyk Chopin” na Karaiby – mówi Janek.
Rejs na Martynikę połączony z nauką potrwa aż do 20 stycznia. Do Polski młodzi żeglarze wrócą samolotem.