Dziś w nocy 18 aktywistów Greenpeace z Polski, Szwecji, Niemiec, Austrii i Włoch weszło na teren portu przeładunkowego w Małaszewiczach i zablokowało jedną z największych suwnic przeładunkowych.
Greenpeace domaga się, aby premier Tusk jasno zadeklarował w Brukseli, że Polska będzie zmniejszała emisję dwutlenku węgla do atmosfery oraz podjął działania w celu uniezależnienia polskiej gospodarki od węgla.
- To skandal, że polska Polska jest jednym z największych na świecie producentów węgla to jeszcze importuje go z Rosji – oburza się Zowsik.
Akcja potrwa do końca trwania obrad Rady Europejskiej, czyli do piątku. Stratami jakie z tego powodu poniesie spółka PKP, Cargo chce obciążyć organizatorów protestu.
Rano Piotr Apanowicz, rzecznik prasowy PKP Cargo wydał oświadczenie w tej sprawie.
– Ze zdumieniem przyjęliśmy fakt zorganizowania akcji protestacyjnej. Spółka PKP CARGO, świadcząca usługi przeładunkowe na terenie terminalu w Małaszewiczach, nie jest właściwym adresatem postulatów protestujących. Tymczasem akcja protestacyjna Greenpeace spowodowała konieczność wyłączenia z ruchu jednego z frontów przeładunkowych terminalu w Małaszewiczach. W konsekwencji to właśnie PKP CARGO S.A. ponosi wymierne straty finansowe.
Na miejscu jest policja wezwana przez PKP Cargo i funkcjonariusze Służby Ochrony Kolei. PKP wykluczyło jednak stosowanie działań siłowych wobec protestujących.