Nasz czytelnik z Białej Podlaskiej poskarżył się nam, że nie mógł nadać listu poleconego w InPost. Jak się okazuje, problem nie dotyczy tylko Białej.
- Kilka dni temu chciałem nadać listy polecone w głównym oddziale InPost przy Alei Jana Pawła II. Odmówiono mi, bo oddział właśnie się pakował. Pracownicy powiedzieli, że się wynoszą z Białej Podlaskiej - opowiada pan Tomasz.- Informacją zostałem zaskoczony z dnia na dzień. Do tego zostałem ze znaczkami InPostu za 280 zł. A nikt mi nie powiedział wcześniej, że będą zwijać żagle - przyznaje nasz czytelnik, który do tej pory nie miał zastrzeżeń do firmy, bo jak mówi listy i przesyłki docierały na czas i ceny były konkurencyjne.
Pan Tomasz próbował w innych punktach na terenie miasta nadać listy, ale również mu ich nie przyjęto. - Z kolei infolinia InPostu puszcza muzykę i nikt nie odbiera telefonu. Lecą natomiast reklamy m.in. listów poleconych - zauważa czytelnik.
- Zdecydowaliśmy, że rezygnujemy z listów tradycyjnych, ze względu na kwestię konkurencyjnej Poczty Polskiej, która ustala dumpingowe ceny. A poza tym rynek z powodu presji technologicznej kurczy się, wysyłamy po prostu mniej listów - tłumaczy Wojciech Kądziołka rzecznik prasowy InPost. - Od tej pory zwracamy się bardziej w stronę usług dla branży e-commerce (handel elektroniczny -przyp. red.) , którą obsługujemy na bazie paczkomatów, poczty kurierskiej i przesyłek. Te usługi oferujemy na terenie całego kraju. Natomiast tam, gdzie nie opłaca nam się utrzymywanie oddziałów, to z nich rezygnujemy - stwierdza Kądziołka.
Oficjalną informację w sprawie rezygnacji z tradycyjnych przesyłek listowych firma zamieściła na swojej stronie internetowej 29 lipca, wskazując, że zmiany obowiązują od 25 lipca. InPost rozwiązał też umowy o świadczenie usług pocztowych m.in. dla Cyfrowego Polsatu, Polkomtela, PKO BP, Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, P4, Skarbu Państwa - Prokuratora Generalnego.
InPost to prywatny operator pocztowy który powstał w 2006 roku. Spółka stała się największym konkurentem Poczty Polskiej.