Bialska policja zajmuje się sprawą płotu. Płot dzielił posesję radnego powiatowego i posesję sąsiada. Obie rodziny od lat ze sobą nie rozmawiają. Teraz weszły w stan wojny.
Krystyna i Henryk Kamińscy są oburzeni na swojego sąsiada Ryszarda Bosia. W zeszłym tygodniu Boś, znany opozycyjny radny powiatu bialskiego, bez uprzedzenia, zlikwidował postawiony 30 lat wcześniej drewniany płot.
- To był szok, kiedy zobaczyłem, że moje słupki są pogięte i przewrócone. Nawet młoda wisienka została wyłamana. Po mojej posesji chodził zięć Ryszarda Bosia, kiedy zapytałem go o to, co się stało, nie chciał rozmawiać - opowiada Henryk Kamiński i dodaje, że po pewnym czasie usłyszał z sąsiedniego podwórka pogróżki, że "go załatwią” i teraz boi się o siebie i rodzinę.
Kamiński w miniony weekend o sprawie płotu i jego niespodziewanej rozbiórce zawiadomił janowski komisariat, bialską komendę, a nawet Komendę Wojewódzką Policji w Lublinie. Twierdził, że boi się o siebie, gdyż zięć sąsiada jest policjantem.
Krystyna Kamińska twierdzi, że przez prawie trzydzieści lat obie rodziny żyły zgodnie. Dopiero od kilku lat obaj gospodarze ze sobą nie rozmawiają i nawet nikt nikomu się nie kłania.
- Kiedy był budowany pierwszy płot, nasze były słupki, a Bosiów sztachety. Nie było poważnych zatargów. Z biegiem lat nie chcieliśmy mieć z sąsiadem nic do czynienia, bo znany był z krytykowania wielu ludzi - wspomina pani Krystyna. - Ryszard Boś się do mnie odezwał, gdy starego płotu już nie było i powiedział, że stawia nowy.
Kamińscy zaczęli podejrzewać, że zostały naruszone granice ich działki. Pan Henryk powiadomił znów policję, tym razem o tym, że sąsiad zaciera ślady, prostując wyrwane i pokrzywione słupki. Poinformował też inspektora nadzoru, że nowe ogrodzenie wykonane z półfabrykatów niebezpiecznie się chwieje i jest zbyt wysokie.
- Przez stare drewniane i spróchniałe ogrodzenie przełaził pies. Kiedy zaczęliśmy je wymieniać, sąsiedzi zaczęli krzyczeć, że złośliwie używamy tępych pił. A ja nie wycinałem sąsiedzkich drzew, tylko gałęzie swojej czereśni. I nikt nie groził Kamińskim, że ich załatwi - mówi Ryszard Boś, który twierdzi, że jest zaskoczony całą awanturą. - Nowy betonowy płot powstał na mojej posesji, za moje pieniądze.
Sprawę wyjaśniają bialscy policjanci. Podkom. Cezary Grochowski, oficer prasowy bialskiej policji, potwierdza, że KMP musiała przejąć postępowanie, gdyż skarżący się janowianin wskazał, że jego przeciwnik ma zięcia funkcjonariusza.
- Sprawdzamy, czy doszło do zniszczenia mienia. Były zastrzeżenia, że w grę mogą wchodzić koligacje rodzinne. Dla czystości sprawy zajmujemy się tym płotem.