Spółdzielna Mleczarska płaciła za jeden dekoder, a sygnał docierał do ponad 40 mieszkań. Taki luksus mieli mieszkańcy dwóch bloków
Wczoraj pojechaliśmy na miejsce. - Za kablówkę nie płacimy - przyznaje Damian Pietroń, jeden z mieszkańców bloku przy Kleeberga 2. - To jest jakoś wliczane w ostateczny koszt mieszkania. Mam około 50 kanałów, w tym Canal+ Sport i kanał sportowy "n”. - Tak, to chyba wchodzi w ogólną stawkę - potwierdza Kamila Borysiuk. - W sumie za mieszkanie płacimy jakieś 300-400 złotych. Ile mamy kanałów? To zależy od tego, jaki kto ma telewizor. My mamy starszy, ale brat ma nawet telewizję "n”.
Kable prowadzące do mieszkań wychodzą z zakratowanego pomieszczenia na poddaszu trzeciej klatki bloku. To tam miała stać piracka aparatura do wzmacniania i rozdzielania sygnału.
- Nic o tym nie wiem - stwierdza Małgorzata Kozak, kierownik administracyjny "Spomleku”, której podlegają bloki przy Kleeberga 2 i 12. Zapewnia, że spółdzielnia opłaca abonament. - Co miesiąc przychodzi rachunek z Cyfry+. Jakieś niecałe sto złotych.
• Jak to możliwe, że z jednego dekodera korzysta ponad 40 mieszkań?
- Niech mnie pan o takie rzeczy nie pyta. Kobiety się na tym nie znają.
Za 100 zł nie da się podłączyć aż tylu mieszkań. - Mamy specjalną ofertę dla właścicieli budynków mieszkalnych, ale nie za taką kwotę - mówi Marta Jóźwik, rzecznik Cyfry+. - Rozszczepianie sygnału jest zwyczajną kradzieżą - podkreśla. Za telewizyjne piractwo grozi w Polsce do trzech lat więzienia.
Radzyńska policja do wczoraj nie wiedziała o sprawie. - Nie było takiego zgłoszenia - mówi Dariusz Dudzik, wicekomendant radzyńskiej policji. - Ale już zabieramy się do pracy.
Wczoraj po południu do mieszkańców bloku zapukali policjanci z grupy do walki z przestępczością gospodarczą. Możliwe, że nie tylko Cyfra + będzie poszkodowana w tej sprawie, ale także inni operatorzy. W chwili, gdy zamykaliśmy to wydanie, akcja jeszcze trwała.
Z prezesem Skomrą nie udało nam się wczoraj porozmawiać. Miał wyłączony telefon.