Część mieszkańców bloku numer 3 przy ul. Bolesława Chrobrego zabiega o usunięcie z parteru bazy korporacji taksówkarskiej. Ich sąsiadom korporacja nie przeszkadza, a nawet bronią jej obecności.
Jedną z nich jest pani Grażyna.
- Mamy bardzo uciążliwe sąsiedztwo. Z naszej klatki schodowej zrobiła się poczekalnia, a z pomieszczeń bazy korporacji klubokawiarnia. Często w drzwiach wejściowych do klatki zepsute są zamki. Same drzwi ciągle ktoś blokuje wycieraczką, o którą można się potknąć - wylicza liczne mankamenty taksówkowego sąsiedztwa mieszkająca w "trójce” pani Grażyna. Jej koleżanka, pani Mirosława dodaje, że w nocy denerwują ją piski i śmiechy studentek pracujących w korporacji.
- Parkujące obok naszego bloku taksówki, często utrudniają wjazd samochodom mieszkających tu ludzi - narzeka pani Mirosława.
Obie mieszkanki bloku przy ul. Chrobrego 3 przyznają, że już od ponad dwóch lat występują do zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej "Zgoda” o uwolnienie ich od bardzo uciążliwego sąsiada, czyli korporacji.
- Taksówkarze wypalają mnóstwo papierosów w swoim pomieszczeniu lub w wiatrołapie. Dym przenika do mieszkań. Przy wejściu do bloku jest brudno. Niejednokrotnie skarżyliśmy się w administracji osiedla, w zarządzie BSM "Zgoda” i kierownictwu korporacji. Niestety, bez rezultatów. Wszystko pozostało bez zmian - żali się jedna z mieszkanek.
Mirosław Lubaszewski, który także mieszka w "trójce” przy Chrobrego, nie podziela opinii kobiet. - Może wcześniej mieliśmy więcej uwag do pracowników korporacji. Obecnie jednak jest już spokojniej. Kierowcy nie palą na klatce schodowej.
Na dodatek, korporacja ma całą noc zapalone światło w oknach i przy wejściu, dzięki temu czujemy się bezpieczniej. W sąsiednim bloku był napad na kobietę, gdy szła w ciemnościach - tłumaczy Lubaszewski.
Józef Rozwadowski, prezes korporacji taksówkarskiej, nie zgadza się z zarzutami kilku przeciwników taksówkarzy.
- Przy Chrobrego mamy biuro od ponad 10 lat. Konflikt się zaczął, gdy zwolniliśmy panią Elżbietę, która nie sprawdzała się u nas jako dyspozytorka. A ona mieszka w tym bloku i złośliwie zaczęła z nami walczyć. Ma kilku zwolenników - mówi prezes.
Podkreśla, że nikt z jego pracowników nie trzaska drzwiami i nie pali na klatce schodowej papierosów. - Po godzinie 22 zachowujemy ciszę nocną - dodaje.
Z szefem firmy taksówkarskiej zgadza się Krzysztof Czarnocki, zastępca kierownika administracji osiedla Piastowskiego. - Większość mieszkańców tego bloku chce, aby korporacja tam pozostała. Konflikt powstał z powodu jednej osoby, którą popiera kilku mieszkańców - mówi Czarnocki.