Waldemar Paruch, kandydat Prawa i Sprawiedliwości w ubiegłorocznych wyborach do europarlamentu, został prawomocnie skazany za nielegalną agitację. Politolog spotkał się z wyborcami z urzędzie. Musi teraz zapłacić 3 tys. zł grzywny.
Waldemar Paruch wykłada na Wydziale Politologii UMCS. W maju ub. r. w wyborach do Parlamentu Europejskiego był liderem lubelskiej listy Prawa i Sprawiedliwości. Spotkał się z mieszkańcami Łukowa w siedzibie tamtejszego ratusza i starostwa.
Tymczasem zgodnie z przepisami Kodeksu Wyborczego, nie wolno prowadzić agitacji m.in. w budynkach administracji samorządowej. Konkurent Parucha zawiadomił o sprawie prokuraturę. A ta przekazała sprawę policji.
Mundurowi uznali, że prof. Paruch naruszył Kodeks Wyborczy. Skierowali do sądu wniosek o ukaranie, domagając się 1 tys. zł grzywny. Pierwszy proces zakończył się w grudniu ubiegłego roku. Sąd okazał się bardziej surowy od oskarżyciela i skazał prof. Parucha na 3 tys. zł grzywny oraz pokrycie blisko 400 zł kosztów sądowych.
Obrońca politologa zwracał też uwagę, że Paruch przemawiał do mieszkańców w sali im. Jana Pawła II. Miało to sugerować, że niekoniecznie podejmowane są tam decyzje administracyjne.
Sąd nie zostawił na argumentach obrony suchej nitki. Z zebranych w sprawie materiałów wynika, że podczas spotkania prof. Paruch doskonale wiedział, gdzie jest. Zdaniem sądu, świadomie dopuścił się wykroczenia. Nie powinien tego robić zwłaszcza, że jest politologiem.