Rolnik z wyższym wykształceniem odpowie za znęcanie się nad zwierzęciem. Mirosław R. obserwował skomplikowany poród swojej kotki.
Nagranie trafiło na portal YouTube. W lipcu obejrzała je mieszkanka Białogardu. Film tak nią wzburzył, że go skopiowała i zgłosiła się na policję. Śledczy ustalili, że autorem nagrania jest 46-letni mieszkaniec Radzynia Podlaskiego. Sprawa trafiła wówczas do miejscowej prokuratury.
Mirosław R. to rolnik z wyższym wykształceniem. Z wyjaśnień, jakie składał w prokuraturze nie wynika, by zdawał sobie sprawę z tego, co zrobił.
– Przyznał, że jest autorem nagrania. Wyjaśnił, że wykonał je w celach poglądowo-naukowych – mówi Janusz Syczyński, szef Prokuratury Rejonowej w Radzyniu Podlaskim. – Mężczyzna nie przyznaje się jednak do popełnienia przestępstwa.
Śledczy ustalili, że kotka należąca do Mirosława R. rodziła w maju. Doszło wtedy do komplikacji. Mały kotek zaklinował się w drogach rodnych. Przyszedł na świat martwy. Mirosław R., zamiast zapewnić kotce opiekę weterynarza i ulżyć w bólu, tylko się przyglądał. Sfilmował całą akcję porodową.
– Nie stworzył odpowiednich warunków do porodu, nie udzielił pomocy zwierzęciu i nie zapewnił kotce dostępu do wody – dodaje Syczyński.
Radzyńska prokuratura oskarżyła Mirosława R. o znęcanie się nad kotką. Grozi za to grzywna lub nawet do dwóch lat więzienia.
– Reakcja Internautki i postawa prokuratury są godne pochwały – komentuje Marta Włosek, z Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt. – Przecież ten człowiek zdawał sobie sprawę, że kotka cierpi. Zachowanie, jakie zaprezentował należy piętnować i karać.
Obrońcy zwierząt przyznają jednak, że z karami bywa różnie.
– Często śledczy umarzają sprawy, a sądy orzekają niekorzystnie dla poszkodowanych zwierząt – dodaje Włosek.
Tak stało się m.in. w przypadku mieszkanki ul. Plagego i Laśkiewicza w Lublinie. Kobieta cofając samochodem potrąciła swojego szczeniaka. Zostawiła cierpiące zwierze i wyjechała z rodziną na weekend. Pięciomiesięcznym psem zajęli się sąsiedzi. Właścicielka szczeniaka uniknie odpowiedzialności. Prokuratura Rejonowa w Lublinie umorzyła sprawę.