W niektórych środowiskach wiadomość o zahamowaniu płynności finansowej Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Międzyrzecu Podlaskim wywołała pogłoski jakoby pojawiło się widmo bankructwa szpitala.
Lek. med. Ireneusz Stolarczyk, dyrektor szpitala powiedział nam, że wystąpienie o kredyt nie było sygnałem "alarmistycznym”, lecz działaniem prewencyjnym, aby zapobiec płaceniem dużych odsetek. SP ZOZ podejmuje działania wpływające na zwiększenie przychodów z usług medycznych i pozamedycznych (diagnostyki laboratoryjnej i obrazowej, medycyny pracy, sterylizacji oraz wynajmu wolnych pomieszczeń. W minionym roku przyniosły one wpływy w wysokości prawie 1 200 tysięcy zł.
W ostatnich trzech latach zmniejszono zatrudnienie o 218 osób. Obecnie zatrudnionych jest 195 pracowników, w tym: 15 administracyjno biurowych oraz 13 obsługi gospodarczej (pracownicy medyczni otrzymali od sierpnia nawet wyrównania płac). Niebawem ma być wyłączona z eksploatacji połowa budynku przychodni lekarskiej o powierzchni ponad l 500 mkw.
Dzięki sprywatyzowaniu usług pralniczych i bloku żywieniowego miesięczne oszczędności wynoszą 500 zł. Za ponadkontraktowe leczenie chorych w latach 1999 - 2001 ZOZ nie otrzymał aż 1 269 tys. zł. zapłaty. Gdyby usługi zdrowotne były finansowane w pełnym zakresie, zakład pokryłby w całości zadłużenie, które w lutym wobec dostawców leków, materiałów opatrunkowych, sprzętu medycznego, energii cieplnej i elektrycznej wynosiło 1 240 000 zł.
- Jeśliby Lubelska Kasa Chorych nam zapłaciła za to, co wykonaliśmy, to nie byłoby żadnych kłopotów. W niedalekich Łosicach Mazowiecka Regionalna Kasa Chorych płaci 100 procent nawet za wszystkie ponadplanowe hospitalizacje. My nie otrzymaliśmy wcale należności za 20 procent wykonanych usług, nie objętych wcześniejszym planem. Zgadzamy się z ministrem zdrowia, że w całym kraju powinny być jednolite zasady finansowania - mówi Ireneusz Stolarczyk.