Jedni proszą o załatwienie w mieście drobnych spraw, inni domagają się poważniejszych inwestycji. Mieszkańcy piszą maile, a burmistrz odpowiada.
Zaczęło się na początku lipca, od trzech listów. Burmistrz Radzynia Podlaskiego Jerzy Rębek odpowiedzi na nie opublikował na stronie internetowej urzędu.
– Wtedy posypała się lawina. Mamy już ponad 90 pytań, w kolejce jest jeszcze ok. 70. Ale to dobrze, że mieszkańcy się interesują – mówi Anna Wasak, asystent burmistrza ds. kontaktów z mediami.
Jedni pytają o drobne, banalne sprawy, inni proszą o większe rzeczy. Niektórych zaniepokoiło, że zniknął żywopłot koło kościoła, inni proszą o siłownię pod chmurką i stół do ping-ponga. Z kolei kibice chcą mieć stadion z prawdziwego zdarzenia. By oświetlały go jupitery, trybuny były zadaszone, a murawa podgrzewana.
– W tej chwili to nie jest możliwe, bo najpierw trzeba załatwić elementarne potrzeby, na które i tak brakuje funduszy – kwituje Anna Wasak.
Mieszkańcy doprosili się już nowych ławek w mieście. – Część z nich już stoi, zamówionych zostało kolejnych 30, będą rozstawione w kilku lokalizacjach – mówi Anna Wasak. – Po prośbach mieszkańców, we Wszystkich Świętych przy cmentarzach pojawią się toalety – dodaje.
Tomasz Masłowski i Adam Bober napisali prośbę o poprawę bezpieczeństwa na skrzyżowaniu ul. Bohaterów z Konstytucji 3 Maja, na którym zginęło już kilka osób.
– Moim zdaniem dobrym rozwiązaniem byłyby progi zwalniające. Co Pan o tym myśli? A może jednak jest możliwość pozyskania środków na sygnalizację? – pisze pan Tomasz. Burmistrz odpowiada, że na progi zwalniające nie ma szans, bo zimą utrudniałyby pracę służbom odśnieżającym. Nie wyklucza natomiast oświetlenia ostrzegającego. Ale dopiero jesienią, bo dwa takie znaki kosztują około 15 tys. złotych. W tej chwili miasto nie ma na to pieniędzy.
Natomiast Adam Krasucki poprosił o skate park. – Chcę się w tej sprawie spotkać z zainteresowanymi, przedyskutować z nimi chociażby podstawową kwestię lokalizacji. Gdy tylko pojawią się możliwości finansowe, a mam nadzieję, że nastąpi to w przyszłym roku, zmierzymy się z tym wyzwaniem – odpisuje burmistrz.
Marek Dąbrowski chciałby żeby zagospodarowano zalew miejski, by powstawała plaża i molo. Burmistrz tłumaczy jednak, że w najbliższych latach nad zalewem nic się nie zmieni i zaprasza na niedawno wybudowany basen. O pieniądze rozbija się też prośba o nowe kino. Poprosiła o nie Małgorzata Kownacka, która tłumaczy, że w tej chwili mieszkańcy powiatu muszą jeździć do Łukowa i Lublina.
– Podejmowanie w tym roku tego typu inwestycji nie będzie możliwe ze względu na odziedziczoną po poprzedniej ekipie fatalną sytuację budżetową – odpowiadają władze miasta. Chodzi o dług 14 mln zł z jakim boryka się miasto. Co roku do spłaty są trzy miliony.
– Do wielu tematów powrócimy, gdy uda nam się zrównoważyć budżet. To jest w tej chwili najpilniejszy problem, prosimy o cierpliwość – mówi Anna Wasak.