Na zabiegi rehabilitacyjne chętni zapisywani są już na przyszły rok. Bez inwazyjne, nie sprawiające bólu leczenie, jest dla wielu osób nowością, do której szybko się przyzwyczajają. Co więcej chętnie z niej korzystają i coraz częściej przychodzą na zabiegi.
Część pacjentów Specjalistycznej Poradni Rehabilitacji Kompleksowej w Białej Podlaskiej odnajduje tu namiastkę dawnych sanatoriów.
- Tutaj jest oczywiście o wiele lepszy sprzęt. Takiego nie spotykało się za moich czasów w sanatoriach. Cieszę się, że lekarz zalecił mi taki sposób leczenia, nie tylko ze względu na zdrowie fizyczne, ale i psychikę. Bardzo dobrze się tu odprężam - mówi Eugenia Oniszczuk, cierpiąca na zwyrodnienie stawów.
Zapisano jej dziesięć sesji zabiegowych, w ramach których korzysta z magnetostymulacji, wykonywanej na najnowocześniejszym sprzęcie. Przychodzące tu osoby korzystają z coraz nowszych sposobów leczenia. Na porządku dziennym jest elektroterapia, laseroterapia, ultradźwięki, leczenie światłem.
- Początkowo pacjenci są zdystansowani. Często po raz pierwszy spotykają się z takimi sposobami leczenia. Kiedy odkrywają, że zabieg nie jest bolesny, że czują się po nim lepiej, nabierają przekonania. Poza tym interesują się tym z czego korzysta osoba obok i pytają czy też mogą - wyjaśnia Monika Tarasiuk, technik fizjoterapii.
Jej koleżanka Anna Wachowicz dodaje, że dla wielu pacjentów sama rozmowa jest już dużą pomocą. - Traktują nas jak osoby, przed którymi mogą się wygadać. Opowiadają o swoim schorzeniu, zasięgają porad. Na to często nie ma czasu w gabinetach lekarskich - mówi Anna Wachowicz.
Obie rehabilitantki przyznają, że większość ich klientów to osoby w średnim lub starszym wieku. Młodzi ludzie rzadko się zdarzają, jeśli już to kierowani po urazach. - To wielki błąd, bo rehabilitacja to także profilaktyka zdrowotna. Z wielu zabiegów można korzystać po prostu, dla lepszego samopoczucia - dodają.
O tym mówi też dyrektor placówki, Mariola Malczuk, ubolewając, że rehabilitację ciągle traktuje się u nas po macoszemu, nie tylko w środowisku pacjentów, ale i lekarzy.
- Ludzie nie wiedzą, co mogą im dać poszczególne zabiegi o obco brzmiących nazwach, bo nikt im tego nie tłumaczy. Często dopiero u nas dowiadują się, że przypadłość, z jaką nie mogli się przez lata uporać, można zwyciężyć w sposób bezbolesny, nie biorąc, lub znacznie ograniczając leki - wyjaśnia Mariola Malczuk. •