W bialskim wolontariacie Polskiego Czerwonego Krzyża pracuje piętnaście młodych osób. I chociaż za swoją działalność nie otrzymują żadnego finansowego wynagrodzenia, twierdzą,że warto nieść pomoc innym.
- Uważam, że cała idea wolontariatu jest bardzo piękna. Młodzi ludzie z własnej woli zgłaszają chęć pomocy innym. Ich pracę oceniam pozytywnie, gdyż potrafią otwierać się na potrzeby innych - mówi Danuta Weremczuk, instruktor Zarządu Rejonowego PCK w Białej Podlaskiej.
Andrzej Wojciuk jest studentem historii. Do wolontariatu trafił rok temu. Jak twierdzi chciał coś robić dla innych. Kwestowanie na rzecz najuboższych, zbiórka, "Wyprawka dla Żaka” to tylko niewielka część akcji, w których uczestniczył. - Jestem przekonany, że to co robimy jest słuszne. Uśmiech dziecka, które otrzymało prezent, utwierdza mnie w tym przekonaniu - wyjaśnia Andrzej Wojciuk. Z podobnych przyczyn pracę społeczną podjęły dwie studentki, Sylwia Bułtowicz oraz Joanna Płodowska. Przygoda pierwszej zaczęła się 4 lata temu i, jak zaznacza, czyni to z wewnętrznej potrzeby. Dla Joanny Płodowskiej, studentki pedagogiki, zajęcia w wolontariacie to doskonała lekcja obcowania z dziećmi.
Młodzi ludzie z puszkami w ręku, powtarzający tekst z prośbą o pomoc budzą różne reakcje. Od tolerancji do skrajnej obojętności. Są i tacy, którzy uważają ich za naciągaczy Wolontariusze z dłuższym stażem twierdzą, iż zwracanie się do kogoś o pomoc dla innych nie należy do łatwych zadań. Ale chcą pomagać na przekór wszystkim negatywnym opiniom.
Od 1 stycznia 2003 roku rząd włączył wolontariat do programu "Pierwsza Praca”. Udział młodych osób w wolontariacie będzie liczony jako ich staż pracy. •