Do końca tego roku nie można będzie wchodzić do lasów w okolicy Zabłocia w gminie Kodeń. Wszystko przez szkody, które wyrządziła tu nawałnica na początku lipca
- W wielu miejscach plątanina połamanych drzew stwarzała duże zagrożenie dla zdrowia i życia zarówno pracowników nadleśnictwa, jak i zakładów usług leśnych, dlatego zrezygnowaliśmy z klasycznych szacunków brakarskich, na rzecz wykorzystania nowych technologii – przyznaje Piotr Musiał, nadleśniczy Nadleśnictwa Chotylów.
Do penetrowania terenu wykorzystano drony. – Specjalistyczny sprzęt wykonał wiele zdjęć w bardzo dobrej rozdzielczości. Na podstawie zebranego materiał przygotowaliśmy specjalną ortofotomapę. Dzięki niej mogliśmy nanieść uszkodzoną powierzchnię na nasze warstwy leśne i dokonać jej precyzyjnego odwzorowania w programie geoinformatycznym. . Na podstawie obowiązującego planu urządzania lasu mogliśmy wyliczyć masę powalonego surowca, co dało nam pełny obraz klęski – tłumaczy nadleśniczy Musiał.
Dokładna inwentaryzacja wykazała, że nawałnica pochłonęła ok. 10 tys. metrów sześciennych drewna na 158 hektarach. – Ponownego odnowienia drzewostanu wymaga obszar ponad 27 ha. Nawałnica powaliła przede wszystkim sosny i brzozy w trzeciej klasie wieku – relacjonuje Adam Bronikowski z RDLP w Lublinie.
Na terenie leśnictwa Zabłocie obowiązuje zakaz wstępu. Leśnikom, póki co, udało się udrożnić drogi dojazdowe. – Staramy się usprawnić proces odbioru pohuraganowego drewna. Do tej pory udało nam się uprzątnąć ok. 1 tys. metrów sześciennych. Planujemy w ciągu trzech miesięcy uporać się z najważniejszymi pracami związanymi z uprzątaniem powierzchni, a cały zalegający surowiec pozyskać do końca bieżącego roku – precyzuje nadleśniczy.