Feliks Klim-Klimaszewski z Białej Podlaskiej został inwalidą na skutek powikłań w chorym prawym kolanie. Nogę ma całkowicie sztywną i z trudem porusza się o kulach. Jest przekonany, że zawdzięcza to złym lekarzom.
Niestety bialski Sąd Rejonowy oddalił powództwo. II Wydział Cywilny Odwoławczy SO w Lublinie zrobił to samo 13 listopada. Rozpatrzenie odbyło się 16 października - tak mi powiedziano w rozmowie telefonicznej z sekretariatem - wyjaśnia Feliks Klim-Klimaszewski. Telefonował tam kilkakrotnie. W końcu zjawił się w naszej redakcji z prośbą pomoc. - Uniemożliwiają mi dalszą drogę odwoławczą. Mam zamiar wystąpić o kasację, a jeżeli to nie pomoże zwrócę się do zagranicznych instytucji - stanowczo zapowiada rozmówca. Dlaczego "oni” uniemożliwiają, pytamy.
- Dwa razy pisemnie prosiłem ten wydział o przesłanie wyroku wraz z uzasadnieniem, bo nie mogę stawić się tam osobiście - pokazuje potwierdzenia nadania z 3 i 17 listopada.
Do wczoraj żadnej odpowiedzi nie uzyskał. - Tak wiem, dopiero po nowym roku to prześlemy, ale nie mogę wskazać kiedy konkretnie - odpowiada pracownica II Wydziału Cywilno Odwoławczego. Czy to nie za długo trwa - drążymy dalej. - Nie wiem, mamy dużo pracy - odpowiada. - A kto mógłby wiedzieć? - Nikt. - A kto sądził w tej sprawie? - Nie ma go teraz.
Prezesa i wiceprezesa SO też nie zastaliśmy. Pani rzeczni Barbara Duchateau, próbowała nas odesłać do znanego wydziału. - Nie obowiązują nas inne terminy, oprócz tego, że sędzia ma dwa tygodnie na napisanie uzasadnienia. Potem trzeba je przepisać na maszynie, obsłużyć korespondencyjnie. Maszynistów mamy niewielu. W tym przypadku to nie jest jeszcze długo, ludzie więcej czekają - wyjaśnia rzecznik.
Dla 74-letniego człowieka każdy dzień się liczy. Chciałby doczekać sprawiedliwości, bo uważa, że został skrzywdzony. Dysponuje orzeczeniem profesora z Wrocławia, który wylicza wszystkie błędy lekarzy z Białej Podlaskiej. Sąd rejonowy uznał jednak, że komplikacje doprowadzające do kalectwa, wynikły z wcześniejszych schorzeń. •