Mieszkańcy os. Jagiellońskiego w Białej mają dość sąsiadów, podrzucających im swoje brudy. Dlatego postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.
Artur Żukowski, komendant bialskiej Straży Miejskiej przyznaje, że walka ze śmieciami przypomina walkę z wiatrakami. Niedawno miasto skierowało więźniów do posprzątania tych terenów. Nie trzeba było długo czekać, żeby na oczyszczonych terenach wyrosły nowe pryzmy nieczystości.
- Mamy kłopoty z ludźmi, którzy, żeby oszczędzić parę złotych na opłatach za wywóz śmieci, zanieczyszczają miasto. Ostatnio nasililiśmy kontrole na posesjach. Kiedy brakuje pojemników, umów na wywożenie śmieci lub pokwitowań za odbierane odpady, możemy wlepić nawet 100 zł mandatu. W środę zapłaciła tyle kobieta przy Sitnickiej. Spalała na placu obok swego domu starą wersalkę i fotele - mówi komendant. - Marzy mi się powszechny podatek śmieciowy. Wtedy strażnicy nie musieliby nękać właścicieli posesji, tylko rozliczaliby firmę sprzątającą całe miasto.
Podobnego zdania jest grupa mieszkańców os. Jagiellońskiego. Podczas osiedlowego walnego zebrania spółdzielców ze Zgody zaproponowali wprowadzenie takiego podatku. Zenon Piekarz, kierownik osiedla Jagiellońskiego, powiedział nam, że spółdzielcy nie chcą płacić za wywożenie śmieci podrzucanych do kontenerów przez mieszkańców domków jednorodzinnych.
- Niech wszyscy płacą podatek. Wtedy nie będzie sensu podrzucać śmieci - mówi kierownik. Spółdzielcy chcą, żeby Rada Miasta przygotowała referendum w tej sprawie.
Marian Burda, wiceprzewodniczący Rady Miasta, deklaruje zainteresowanie sprawą. Nastroje studzi Roman Siekierka, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta. - Nie ma sensu wydawać pieniędzy na referendum. W Sejmie jest przygotowywana ustawa o podatku śmieciowym. Pewnie w tym roku będzie uchwalona.