Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że łącznie uchybienia
w ubiegłorocznym budżecie Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego wynoszą 794 tys. zł.
- Służby wojewody nie- rzetelnie zaopiniowały wniosek Starostwa Powiatowego w Opolu Lubelskim o dotacje na usuwanie skutków powodzi - oceniają urzędnicy NIK. - Skutkiem tego oraz wobec braku nadzoru nad realizacją zadania udzielona dotacja w kwocie 90 tys. zł została zawyżona, a później wykorzystana niezgodnie z przeznaczeniem. Na co poszły pieniądze? Nie udało się nam ustalić.
Lubelska delegatura NIK wystąpiła z wnioskiem do starostwa o zwrot tej dotacji do budżetu państwa. - Chodziło o szybką pomoc dla gmin i powiatów, które ucierpiały od powodzi - mówi W. Dudziak. - Przekazywaliśmy te środki w dobrej wierze. Przy tak dużej ilości wniosków mogła się zdarzyć pomyłka.
W ocenie kontrolerów wydatki w kwocie 92,4 tys. zł na dojazdy do pracy byłych wicewojewodów (z Zamościa i Białej Podlaskiej) oraz ówczesnego dyrektora generalnego z Chełma były niegospodarnością. Według NIK wyjazdy zagraniczne pracowników urzędu za 1,9 tys. zł nie miały merytorycznego uzasadnienia. Taki sam zarzut pojawił się po ubiegłorocznej kontroli. - Obecnie ten problem nie istnieje, gdyż ani wicewojewoda, ani dyrektor generalny nie dojeżdżają do pracy spoza Lublina - mówią pracownicy NIK.
Niecelowo przekazano 922 tys. zł na wydatki Wydziału Administracyjnego, mimo że nie był on przygotowany na wykorzystanie tej kwoty, co zaowocowało zwrotem tych funduszy do budżetu państwa. Mimo stwierdzonych istotnych nieprawidłowości NIK pozytywnie ocenił wykonanie ubiegłorocznego budżetu.