Bialski prezydent Andrzej Czapski używa służbowego samochodu do celów prywatnych – twierdzi opozycja. Czapski jest prezydentem całą dobę – kontratakuje magistrat.
– Rada Miasta nie dała zgody prezydentowi na korzystanie z samochodu do prywatnych celów – grzmi Adam Abramowicz, jeden z głównych oponentów Czapskiego. – Tymczasem jeździ on służbowym wozem nawet do kościoła. A posiada przecież swój prywatny samochód. Przepisy prawne zabraniają prywatnego użytkowania służbowych samochodów w samorządach.
Jerzy Sadowski, przewodniczący bialskiej Rady Miasta, potwierdził nam, że prezydent nie ma zgody na użytkowanie samochodu do celów prywatnych. – Prezydent użytkuje służbowy samochód nielegalnie, gdy jedzie nim w celach prywatnych – Marian Burda, przewodniczący Komisji Rewizyjnej RM jest poruszony tą sprawą. – Jednostkowe przypadki można by zrozumieć, ale to nie może jednak być regułą. Sprawdzimy, ile pieniędzy płynie z portfeli bialczan na prywatne podróże prezydenta Czapskiego.
Kilka dni wcześniej Rudolf Somerlik, dyrektor bialskiego prezydenta, zapowiadał nam, że zasięgnie opinii prawników i przygotuje wyjaśnienie o wykorzystywaniu przez Andrzeja Czapskiego służbowego nissana. Ostatecznie jednak Rudolf Somerlik postanowił nie komentować sprawy samochodu. Powiedział nam tylko: Andrzej Czapski jest prezydentem przez 24 godziny na dobę i ma prawo dysponować samochodem bez niczyjej zgody.
Prezydent powiedział nam, że waha się z uregulowaniem spraw związanych z wykorzystywaniem samochodu do celów prywatnych. – Nawet akwizytor może wykorzystywać służbowy samochód do prywatnych celów – tłumaczy Andrzej Czapski. – To żenujące, abym musiał rozliczać się z każdego kilometra. Na wypełnianie takiej dokumentacji traci się mnóstwo czasu. Wiem, bo wypełniałem. Nie mam wolnych sobót i niedziel. Wtedy zwalniam kierowcę z obowiązków i sam kieruję samochodem. A jak po drodze zajadę do kościoła, to jest przestępstwo?