Wbrew obawom, że po wprowadzeniu nowego cennika z niektórymi droższymi lekami, apteki opustoszeją, tak się nie dzieje. Po ubiegłotygodniowych zwiększonych zakupach na zapas, teraz wszystko wraca do normy.
- Raz więcej klientów, raz mniej, to trudno ocenić. To zależy od dnia. Nie prowadzimy analiz, ale nie ma drastycznego załamania - odpowiada pracownica apteki w Radzyniu Podlaskim.
W Parczewie, zgodnie z tradycją, najwięcej klientów w sklepach a także w aptekach pojawia się w dni targowe, czyli we wtorki i w piątki. Zwykle przed niedzielą robi się większe zakupy. - Liczymy, że właśnie tego dnia będzie więcej osób, bo w tym tygodniu mamy wyjątkowo słaby ruch. To daje się zauważyć, gdyż realizujemy trzy razy mniej recept niż wcześniej - mówi Halina Tajer, kierująca jedną z kilku aptek działających w tym mieście.
Aptekarze podkreślają, że na ekonomiczne skutki trzeba poczekać. Liczą się jednak ze stratami, gdyż cena leków generalnie spadła, a Narodowy Fundusz Zdrowia mniej teraz refunduje i w efekcie chory płaci więcej. - Od kilku groszy do dwóch złotych mniej kosztują teraz leki, ale mówi się, że podrożały, dlatego że pacjenci więcej płacą. Tylko fundusz na tym zaoszczędzi - mówi Danuta Baran, właścicielka jednej z kilkunastu aptek w Białej Podlaskiej.
Nie mają teraz dobrego zbytu o wiele droższe w sprzedaży detalicznej leki cukrzycowe i astmatyczne. Pacjenci korzystają z domowych "magazynów”. Ale w związku z tym, że rusza sezon przeziębień i zachorowań na grypę, klientów będzie przybywać. Tak jak przedtem idą leki kardiologiczne.