Od początku listopada bezdomni z Białej Podlaskiej w trakcie dnia mogą korzystać z ogrzewanej świetlicy. Do pomieszczenia nie są wpuszczani pijani i... kobiety.
W dawnym garażu, w podpiwniczeniu budynku, przygotowano salkę wyposażoną w telewizor, osiem siedzisk i toaletę. Na stoliku jest też czajnik.
Mieczysław Kolejko spędza tam wiele czasu. – Już o godz. 8 można tu przenieść się z noclegowni, która jest na parterze budynku. Warunki są znakomite. Jest ciepło, mamy telewizor z dużym ekranem i możliwość poczytania prasy. O godz. 12 idziemy na zupę do "Caritasu”, po godz. 17 otwierana jest noclegownia. Śniadania i kolacje trzeba kombinować we własnym zakresie – mówi pan Mieczysław.
– Na razie niewiele osób korzysta w dzień z naszego pomieszczenia – przyznaje jednak pracownik ogrzewalni Dariusz Rudnicki.
– W noclegowni frekwencja też się zmienia. Niekiedy bywa nawet siedmiu mężczyzn. Ale nie jest to miejsce koedukacyjne – zaznacza Maria Parafiniuk, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
– Jest u nas gorzej niż w innych miejscowościach – twierdzi miejska radna Alicja Łagowska. Od dawna apeluję o pomoc dla bezdomnego, który często śpi na przystankach. A dla kobiet nie ma nawet noclegowni – mówi radna.
Dyrektor MOPS dobrze zna te przypadki. – Bezdomny z przystanków po długich rozmowach, dał się wreszcie namówić na leczenie. Ale z panią Szarewicz mamy kłopot. Możemy jej zapewnić miejsce w schronisku w innej miejscowości. My nie jesteśmy w stanie stworzyć oddziału damskiego, a koedukacja nie wchodzi w grę – mówi dyrektor.
W październiku pisaliśmy o innym bezdomnym z Białej Podlaskiej. Adam Lesiuk, po wyjściu z więzienia, kilka razy udowodnił swoją uczciwość zanosząc na komisariat portfele znalezione obok dworca. Jego przemiana wywołała reakcję ofiarnych osób.
– Obecnie jestem w powiecie parczewskim, gdzie za pomoc starszej osobie dostałem mieszkanie. Przydał mi się więzienny kurs asystenta osoby niepełnosprawnej – mówi Lesiuk.