Ceny mąki spadają, a chleb jest drogi, ciągle droższy. Konsumenci podejrzewają, że piekarze się nawzajem pilnują, aby utrzymać wysokie ceny.
- Trudno znaleźć dowody, że producenci zawarli porozumienie niezgodnie z prawem. Nie mam wglądu we wszystkie dokumentacje piekarni. Jednak zastanawia, że u kilku producentów pojawia się taka sama cena, chcą po 1,80-1,90 zł za bochenek. Nawet w Warszawie jest tańszy chleb - mówi Katarzyna Wawiórko, bialska rzecznik konsumentów, która podejrzewa, że w Białej Podlaskiej panuje dziwna cenowa zmowa piekarzy. - Mam sygnały od konsumentów, że piekarniom z innych miast trudno sprzedawać w bialskich sklepach tańsze wyroby.
Na rynku Białej Podlaskiej obowiązuje cicha zasada, aby ceny były podobne - dodaje Wawiórko.
A ludzie skarżą się, że chleb jest z dnia na dzień droższy. - Spadła cena mąki, teraz leci w dół paliwo. A ceny chleba, wędlin i owoców są wywindowane. To skandal - uważa Zofia Kuźmicz, współwłaścicielka bialskiego sklepu spożywczego Anka, która potwierdza, że pieczony w Białej Podlaskiej chleb jest nazbyt drogi dla jej klientów.
- Musimy sprowadzać chleb z międzyrzeckiej piekarni Bagietka, która oferuje nam najtaniej bochenki. Za półkilogramowe klient płaci 1,45 zł, a za małe bułki po 28 groszy. Takich stawek nie znajdziemy na miejscu - zauważa.
- Były rozmowy, aby nie psuć rynku chleba i nie sprzedawać za tanio pieczywa. Bo łatwo o nierentowne ceny - zdradza Eugeniusz Mazur, prezes "Społem” PSS w Białej Podlaskiej, który przyznaje, że co jakiś czas organizuje się w mieście spotkania piekarzy. - Ale nikt jednak nie zmuszał piekarni do zrównania stawek. Próbowałem się zorientować czy wraz ze spadkiem cen mąki nie można obniżyć stawek za chleb. Ale na koszt wypieku chleba wpływa koszt energii elektrycznej i paliwa - dodaje prezes.