Powołana przez starostę komisja sprawdzi, kto w powiecie dostaje pieniądze m.in. na likwidowanie barier architektonicznych.
To niepełnosprawni z Parczewa i ich stowarzyszenia zainteresowały sprawą starostwo. – Wpłynęły do nas zapytania, co się dzieje z pieniędzmi przeznaczonymi na likwidację barier architektonicznych.
Maria Makowska, prezes Parczewskiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych ich Rodzin i Przyjaciół „Stokrotka” zarzuca centrum, że nawet nie informuje inwalidów, co dzieje się z ich wnioskami o pieniądze. Że jak już PCPR komuś je przyznaje, to robi to nieprofesjonalnie.
– Likwidacja barier, to nie jest fundusz na remont mieszkania – tłumaczy Makowska. – A wiemy, że pewnej starszej pani dali pieniądze na ten właśnie cel. W tym samym czasie inna osoba nie dostała dofinansowania na aparat do masażu, niezbędny dla jej dziecka. Ludzie mi mówią, że wnioski giną. Bezskutecznie prosimy centrum o udostępnienie nam regulaminu, według którego przydziela środki osobom niepełnosprawnym.
Teresa Hołubowicz, kierownik parczewskiego PCPR, nie zgadza się z zarzutami: Cieszę się, że starosta powołał komisję, która wszystko wyjaśni – mówi, a źródła niezadowolenia z pracy centrum tłumaczy tak: – Każdy z naszych podopiecznych inaczej odbiera swoją niepełnosprawność. Są ludzie, nawet na wózkach, którzy uważają, że czują się na tyle dobrze, że mogą poczekać na pomoc. Inni, którzy mają tylko alergię twierdzą, że ich choroba jest najgroźniejsza.
Zgodnie z prawem, pieniądze z budżetu PCPR powinny być przeznaczane na aktywizację zawodową i społeczną, na likwidowanie barier architektonicznych, dofinansowanie turnusów rehabilitacyjnych, zaopatrzenie w sprzęt rehabilitacyjny, przedmioty ortopedyczne, a także działalność Warsztatów Terapii Zajęciowej. W 2005 roku centrum w Parczewie dysponowało kwotą ponad 425 tys. zł.