Radzyńskie Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej przygotowuje likwidację dworca autobusowego. Właściciel obiektu chce, aby burmistrz zajął się znalezieniem alternatywnego miejsca przystankowego.
Marek Kożuch, prezes zarządu spółki akcyjnej Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej w Radzyniu Podlaskim, przyznaje, że przed wieloma laty w Parczewie rozpoczęto budowę olbrzymiego dworca autobusowego, ale ją przerwano. Na miejscu tej zaniechanej inwestycji obecnie powstaje market Tesco.
- Chcemy zlikwidować też dworzec autobusowy. Sprzedamy teren, który jest bardzo rozległy - wyjaśnia prezes, który przyznaje, że jego firma odczuwa skutki kryzysu, bo przewozy maleją. - Powiadomiliśmy o zamiarach burmistrza i starostę. Teraz Urząd Miasta Parczew powinien zadbać o inne miejsce przystankowe - uważa prezes Kożuch, który podaje za przykład radzyńskie władze, które wybudowały część nowego dworca, bez planowanej poczekalni.
- Wiadomości z PKS nas nie cieszą. Istotnie, plac obecnego dworca jest zbyt duży w stosunku do potrzeb radzyńskiego PKS. Ale nie widzę innego miejsca, gdzie by można zorganizować punkt przesiadkowy. Obecny dworzec powinien zachować swoją funkcję - uważa Paweł Kędracki, parczewski burmistrz.
Waldemar Wezgraj, starosta parczewski, przyznaje, że radzyńskie PKS SA tylko powiadomiło starostwo, że ze względu na trudną sytuację finansową musi sprzedać dworzec. Za uzyskane pieniądze PKS obiecuje kupić autobusy.
- Według zarządu PKS, dworzec jest obecnie mało wykorzystywany, a koszty utrzymania i podatki są wysokie. Była to tylko informacja. Nie jesteśmy stroną w tej sprawie - zaznacza starosta, odpierając sugestie, że sprawa dworca autobusowego powinna również martwić urzędników starostwa, gdyż z obiektu PKS korzysta wielu przyjezdnych z całego powiatu.