Wpadł mężczyzna podejrzany o dokonanie kilkunastu włamań do stacji transformatorowych i kradzież miedzi.
Mundurowy niezwłocznie powiadomił kolegów po fachu i pojechał za zielonym pojazdem. Śledzony przez niego kierowca dojechał do Parczewa i zatrzymał się na swojej posesji. Nie zdążył nawet wejść do domu, gdy pojawili się policjanci.
W garażu 36-letniego Daniela L. policja ujawniła wypaloną miedź oraz metalowa belkę pochodzącą z transformatora.
- Od początku roku do chwili obecnej na terenie powiatów parczewskiego, radzyńskiego, bialskiego i włodawskiego doszło do kilkunastu włamań do transformatorów i kradzieży uzwojenia miedzianego. W chwili obecnej parczewscy policjanci ustalają wartość skradzionego mienia. 36-latek czeka na dalsze decyzje prokuratora w policyjnym areszcie – informuje Andrzej Kot, oficer prasowy parczewskiej policji.
Przyznaje, że firmy energetyczne mogą dochodzić od podejrzanego pokrycia strat. Koszt zniszczonej stacji może wynosić nawet 25-30 tys. zł.