Nie chcą jednorazowych premii, tylko wyższej płacy zasadniczej. Dyrektor szpitala tłumaczy jednak, że z rozmowami trzeba poczekać.
Wcześniej pielęgniarki zwracały się w tej sprawie do władz powiatu. – Podwyżki są w gestii dyrektora szpitala. To samodzielna jednostka i nie możemy jej do tego zobowiązać – mówi Jerzy Maśluch, wicestarosta parczewski.
Czy szpital stać na podwyżki? – Ja uważam, że nie – odpowiada Maśluch. – Z tytułu wzrostu kontraktu szpitala otrzymały 1200 zł w dwóch transzach – przypomina.
To nie była jednak podwyżka, a premia. Sutryk tłumaczy natomiast, że pielęgniarkom chodzi o stały wzrost wynagrodzeń. – Pielęgniarki dyżurujące na oddziałach zarabiają ok. 1800 zł netto, a my w przychodni od 1300 do 1400 zł na rękę – szacuje Sutryk.
Poprzedni rok w szpitalu zakończył się dodatnim wynikiem w wysokości 1,9 mln zł. Placówka nie ma też zobowiązań wymagalnych. Wszystkie spłaca na bieżąco. – Nie bierze się pod uwagę, że szpital ma zadłużenie z lat poprzednich, które musi pokrywać zyskiem – mówi Janusz Hordejuk, dyrektor SPZOZ w Parczewie.
– Jako odpowiedzialny dyrektor nie mogę zagwarantować podwyżek, nie wiedząc, jaka będzie sytuacja finansowa na koniec tego roku. Jeżeli będzie dobra, możemy usiąść do rozmów o podwyżkach. W tym roku kończą się też trzyletnie kontrakty z NFZ. Nie wiemy, jaki kontrakt otrzymamy na kolejne lata.
Dyr. Hordejuk zwraca również uwagę, że żadna inna grupa zawodowa oprócz pielęgniarek nie otrzymała wspomnianych 1200 zł. I jak wylicza, od 2006 do 2013 r. płaca pielęgniarek w szpitalu wzrosła o 45 proc. – Średnio zarabiają 2850 zł brutto – mówi dyr. Hordejuk.
– Dyrektor szpitala mówi, że nie wiemy, jaki będzie kontrakt na przyszłe lata, ale nigdy nie wiadomo, co następny rok przyniesie. Czy to oznacza, że mamy nigdy nie dostać podwyżek? – komentuje Sutryk.