Złapany po raz pierwszy pijany rowerzysta miał 2,5 promila alkoholu. Ale już dwie godziny później policjanci złapali go po raz kolejny. Tym razem miał już 3 promile.
Kiedy zatrzymali cyklistę, okazało się, że 59-letni Witold W. miał 2,5 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna jechał rowerem, pomimo, że miał orzeczony przez sąd zakaz jego kierowania. Dostał wezwanie do stawienia się w radzyńskiej komendzie.
Ale już niecałe dwie godziny później patrol drogówki w Bojanówce zatrzymał do kontroli tego samego rowerzystę, który jakby nigdy nic jechał wężykiem rowerem bez oświetlenia. Po zatrzymaniu okazało się, że 59-latek z gm. Wohyń ma już prawie 3 promile alkoholu.
– Był bardzo zdziwiony. Tłumaczył się policjantom, że przecież już raz był wcześniej zatrzymywany za jazdę "po alkoholu”. Na dowód tego wskazał im otrzymane dwie godziny wcześniej przez mundurowych wezwanie do stawiennictwa w radzyńskiej komendzie – relacjonuje Barbara Salczyńska z radzyńskiej policji.
Również w czwartek we wsi Burzec (pow. łukowski) policjanci z drogówki zatrzymali "kolarza” chwiejącego się na rowerze.
Kiedy rowerzysta próbował zatrzymać rower, nagle zachwiał się i stracił równowagę. Wtedy najechał na zatrzymujący go radiowóz. Sprawcą okazał się 18-letni mieszkaniec gm. Wojcieszków. Był pijany, miał prawie 2 promile alkoholu.