W Białej Podlaskiej ubywa coraz więcej zieleni. Wielu mieszkańców tego miasta słynącego przez dziesięciolecia z bogatej szaty roślinnej przyjęło z oburzeniem tegoroczną dużą wycinkę drzew i krzewów na Placu Wolności.
Anna Daniluk, rzecznik Urzędu Miasta, wyjaśniła nam, że wspomniane drzewa rosły na zaprojektowanym dwumetrowej szerokości ciągu pieszym. Zostały wycięte tuż przed budową chodnika. - Ich usunięcie było konieczne ze względu na potrzebę zachowania tam widoczności i zapewnienie bezpiecznego przejścia pieszym. Urząd Miasta zezwala na wycinkę drzew w sytuacjach, gdy jest to konieczne ze względu na uczestników ruchu drogowego. Podstawą prawną takiego postępowania jest rozporządzenie ministra transportu i gospodarki morskiej z 2 marca 1999 roku. - stwierdza Anna Daniluk.
Ze wskazanego rozporządzenia wynika, że zieleń w pasie drogowym nie powinna zagrażać bezpieczeństwu ruchu, ograniczać wymaganego pola widoczności oraz utrudniać utrzymanie drogi. Drzewa w pasie drogowym nie mogą niszczyć nawierzchni oraz utrudniać użytkowania chodników przez pieszych, a w szczególności przez osoby niepełnosprawne. Odległość pnia drzewa od krawędzi jezdni nie może być mniejsza niż 3 metry.
Zapytaliśmy rzecznik, czy ostatnio nie dostrzega zachwianej proporcji między wycinaniem starych drzew, a nasadzaniem nowych. Odparła, iż niewiele jest wycinanych pod wykonanie dróg. Zdarza się, że wysokie drzewa usuwają właściciele prywatnych posesji, którzy chcą zadbać o niską roślinność m.in. o iglaki.
W minionym roku na koszt miasta zasadzono 114 krzewów, 127 drzew i 145 metrów bieżących żywopłotu. Niedawno przed kościołem przy ul. Terebelskiej zasadzono dziewięć robinii kolistych. Niestety, aż pięć z nich jednak zostało złamanych przez wyrostków. Kolejny przykład dewastacji to fakt, że przy ul. Łomaskiej już pięciokrotnie dokonywano nasadzeń. Z zasadzonych ostatnio pięciu drzew, cztery zostały bardzo szybko złamane.